2013-03-10

Izraelskie Imperium.

Lecę z mamą i babcią samolotem. Ale to trochę dziwne, bo widzę każde podejście do lądowania z perspektywy pilota, mimo że wiem, iż nie kieruję samolotem. Za plecami słyszę krzyki i wrzaski mojej mamy, która jest przekonana, że się za chwilę rozbijemy na oceanie. No i widzę, że samolot próbuje wycelować w jakąś wysepkę, ale nie może. Na szybko układam sobie plan, jak wydostać się z tonącego samolotu, bo oczywiście moja mama zaczyna panikować..
... No i stało się. Usłyszałam (i zobaczyłam) jak samolot wbija się w wodę i zaczyna tonąć. Od razu udało mi się wydostać. Pierwsze co chciałam zrobić, to ratować moją rodzinę, więc przedarłam samolot na pół i opłukałam wnętrze każdej połowy, żeby wszystko z niej wyleciało (co dziwne, samolot stał się wtedy bardzo lekki). Ale ani mojej mamy, ani mojej babci tam nie było..
.. Zaczęłam krzyczeć, płakać i rozpaczać szukając po okolicy części samolotu (zapomniałam nadmienić, że na otoczenie składały się kamienie i maleńkie wysepki, na płytkiej wodzie). Nagle na jednej z większych wysepek zobaczyłam całą rozwaloną i płonącą część samolotu (czyli okazało się, że nie opłukałam całego, a tylko jego część). Oczywiście zaczęłam rozpaczać, kiedy na horyzoncie zobaczyłam nadzwyczajnie dobrze zaopatrzone ekipy ratunkowe..
.. Byłam na terenie Izraela. Pamiętam jeszcze jak nowoczesne były wszystkie skutery wodne, którymi po mnie przyjechali. Były żółte i dwustronne, więc gdy ktoś ogłosił koniec poszukiwań, to jedna z osób szybko odwróciła swój skuter wodny na drugą stronę i popędziła, zostawiając tylko szlaczki na wodzie..
.. Nie wiem jak dokładnie znalazłam się w jednym z miast Izraela, ale, o ile nie była to stolica, to musiało to być jakieś duże i bardzo nowoczesne miasto, w którym wszystko było innowacyjne, od budynkow, po niespotykane samochody. W nim wiele się wydarzyło..
.. Najpierw znalazłam się przy jakimś murze: granicy izraelsko-pakistańskiej (Tak! W moim śnie Izrael graniczył z Pakistanem! - ale nie wiem, dlaczego nie wydawało mi to się wtedy dziwne), przy której jakiś spec z Izraela (chyba polityk) zaczął mi opowiadać jaką świetną dziurę zrobili w murze, dzięki czemu z Pakistanu będzie przepływać do Izraela ropa i nikt już nie będzie pomijał Izraela. Wychyliłam się za mur i rzeczywiście zobaczyłam jakieś polityczne rozmowy muzłumańskich kobiet z zakrytymi twarzami. Później wróciłam do centrum miasta (choć nie wiem dokładnie jak) i w jakiejś szkole (przypominała trochę nowoczesny budynek biurowy, ponieważ korytarze były bardzo wszechstronne, zaś przy drzwiach i na ścianach nie było żadnych tablic informacyjnych - wszystko w stonowanym, szarym kolorze) zobaczyłam moją ciocię, która przyjechała tam, żeby. jak powiedziała, zrobić sobie doktorat z medycyny. 
..Opowiedziałam jej o katastrofie samolotowej, więc zaprowadziła mnie do swojego męża (pojawił się w moim śnie chyba tylko dlatego, że jest algierczykiem i pasował do orientalnego otoczenia), ale w drodze przez szkolny korytarz dowiedziałam się, że moja mama i babcia nie zginęły w katastrofie, tylko zostały zabrane przez drugą, oddzielną ekipę ratowniczą, która była czerwona i złożona w większej mierze z dużych, czerwonych motorówek, a nie z żółtych skuterów wodnych. Kiedy dotarłyśmy to oczywiście byłam zapłakana bo opowiadałam o rodzinie, więc ciocia nakazała wujkowi zabrać mnie do toalety. Jak poszliśmy, to toaletę otworzyła jakaś policjantka, mówiąc że chyba sobie zdajemy sprawę, że kibel jest płatny. Ciocia chciała zapalcić ale powiedziałam, ze dam sobie radę. Poszłam do kibla i po wyjściu z niego, olałam ciocię i wujka i uciekłam, żeby nie płacić. Udało mi się bezpiecznie opuścić mury szkoły..
..Zaczęłam więc szukać jakiegoś schronienia i wtedy uświadomiłam sobie, że przez żydowskie stereotypy dotyczące Polaków, mogę być zadźgana za pierwszym, lepszym rogiem, jeżeli komuś zdradzę swoją narodowość. Ale wtedy, za szkołą, usłyszałam trzech polaków, którzy zaczęli uciekać, gdy ich zawołałam. We trójkę mieli jakieś stare, wypłowiałe, jednakowe żółte plecaki i kiedy ich dogoniłam, okazało się, że też szukają schronienia i nie mają pieniędzy. Całe to zajście zauważył jakiś starszy mężczyzna, podszedł i w przerażający sposób zaczął wrzeszczeć, że nie możemy na głos, w tym miejscu, gadać po polsku, a jeden z gości z plecakiem, odpowiedział mu na to, że może dałby mu swoje spodnie. Co jeszcze dziwniejsze ten zdjął spodnie, zostając w samych gaciach, rzucił chłopakowi i udał się w stronę samochodu. Jak to zobaczyłam, to podbiegłam do niego i zaczęłam pytać, czy nie ma jakichś zbędnych pieniędzy, a ten zaczął krzyczeć na mnie, dlaczego nie chcę pojechać do domu. Powiedziałam mu, że mogę jechać do domu, ale tylko jeśli zapłacę ileśtam tysięcy izraelskich pieniędzy, bo moja wolność, z powodu rozbitego samolotu, na ich terenie, kosztuje..
.. W tym momencie obudziło mnie głośne wejście do domu mojej współlokatorki i nie wiem jak skończyłaby się ta historia, ale zastanawiam się czemu nie udałam się do ambasady i po przeanalizowaniu faktów, wydaje mi się, że sen musiał być w jakimś stopniu reakcją na film 'Taken 2', gdzie scenerią był orientalny Istambuł.

1 komentarz:

  1. Pierwsze skojarzenie: tupolew ;) Nie lubię snów, w których człowiek czuje się zaszczuty. Ostatnio śnię o jakichś nawiedzonych ludziach mających do mnie chore pretensje O.O a ja na nich zlewam i wtedy tak jazgoczą dopóki nie zamienią się w pyłek kurzu hahaha <3 polecam. Dobra nazwa "Izraelskie imperium" ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za poświęcony czas i pozostawienie komentarza :)