2014-12-20

O Folwarku Orwellowskim słów kilka


Folwark Zwierzęcy (w org. Animal Farm) George'a Orwella to niezwykle wciągająca lektura, która w moim mniemaniu, w genialny i satyryczny sposób ukazuje absurd socjalizmu (choć można by się spierać czy taki był zamiar Orwella – ale o tym za chwilę). Właśnie dlatego każdy – powtarzam – KAŻDY, powinien się z nią zapoznać.

WYOBRAŹCIE SOBIE! Folwark zwierzęcy, w którym zwierzęta potrafią mówić, rozumieć i tworzyć. Mają także silne uczucia, dzięki którym zdolne są do wielkich rzeczy, takich jak wszczęcie zwierzęcej rewolucji i wyzwolenie się z okowów złego rolnika, a następnie stworzenie małej zwierzęcej społeczności, podział pracy czy budowę wiatraka. Wszystko to znajdziecie w Folwarku Zwierzęcym, napisanym niezwykle prostym i wciągającym językiem, który bez problemów zrozumie nawet dziecko.

Celem Folwarku, jak twierdził sam Orwell, była satyra rewolucji rosyjskiej i nagana radzieckiego totalitaryzmu. Sam był ponoć zwolennikiem socjalistycznej demokracji i jego dzieło miało godzić jedynie w Rewolucję Październikową. Jednakże w istocie, chcąco bądź nie, wyszła mu genialna egzemplifikacja absurdu systemu socjalistycznego 'w ogóle'.

Pozorna równość, praca jako nadrzędny cel człowieka, wielopłaszczyznowa propaganda, a także wyzysk, terror czy obrzędowość – to wszystko znajdziecie w Folwarku Zwierzęcym, ujęte w ponadczasowej i zgrabnie wykreowanej alegorii, której czytanie to czysta przyjemność.

Nie owijając dłużej w bawełnę, chciałabym gorąco polecić wszystkim Folwark Zwierzęcy, który przepełniony jest barwnymi postaciami zwierząt, takimi jak energiczny knur Snowball, pracowity koń pociągowy Boxer czy cyniczny osioł Benjamin – naprawdę warto ich poznać;]! Zaś dla nadal niezdecydowanych mały przedsmak folwarkowych przygód:

''Pan Jones, właściciel Folwarku Dworskiego, zamknął na noc drzwi kurników, wypił jednak zbyt wiele i dlatego zapomniał o deskach tarasujących szczeliny pod progiem. Trzymając niepewnie latarnię, której światło zataczało chybotliwe kręgi, przeszedł chwiejnym krokiem przez podwórze, dotarł do tylnego wejścia, strząsnął buty, z beczułki w spiżami utoczył sobie ostatnią szklankę piwa i poczłapał do łóżka, skąd dochodziło chrapanie pani Jones. 

Gdy tylko w sypialni zgasło światło, w budynkach folwarku ożywiło się, zewsząd słychać było szmery i trzepotanie skrzydeł. Tego dnia rozeszła się wieść, że stary Major, medalowy knur rasy angielska średnia biała, miał poprzedniej nocy dziwny sen, który pragnie wszystkim opowiedzieć.'' 1


Muszę wyznać, że jest mi wstyd za to, że tak późno sięgnęłam po tę książkę. Nie dlatego, iż nie znałam mechanizów totalitarnych, lecz dlatego, że:

1. Czytanie jej było dla mnie prawdziwą rozkoszą i zajęło mniej niż 2 godzinki (książka jest naprawdę krótka – zaledwie 53 strony).

2. Gdybym sięgnęła po ową lekturę kilka lat wcześniej, to zbędne byłyby wszystkie trudne, pisane technicznym językiem teksty, przez które musiałam przebrnąć aby dokładnie zrozumieć działanie pewnych, 'szczególnych' mechanizów władzy i ich konsekwencji.




1 Fragm. [z:] G. Orwell, Folwark Zwierzęcy, tłum. B. Zaborski, [na:] http://bibliotekaszkolnazsgraboszyce.blox.pl/resource/Folwark_Zwierzecy.pdf

2014-09-15

ERYSTYKA WG. SCHOPENHAUERA - KONSPEKT - Cz.1

Witam Was Moi drodzy po dosyć długiej przerwie [Nie mogę nie przyznać się, iż miało to związek z wakacyjną LABĄ;]. Poszukując inspiracji w 'Świecie Taniej Książki' natknęłam się właśnie na krótką, lecz treściwą 'Erystykę'. Jakoś nie wyobrażam sobie pisać z niej opracowania, toteż postanowiłam zachować bardzo trafną formę konspektu. 'Erystyka' ma 4 rozdziały, toteż w tylu właśnie częściach będę ją dla Was streszczać. Ma nadzieję, że kiedyś, komuś, na coś się moja praca przyda ;]

A. SCHOPENHAUER - ERYSTYKA CZYLI SZTUKA PROWADZENIA SPORÓW - ROZDZ. 1 - ERYSTYKA


Należy zdecydowanie oddzielić dialektyke od logiki. Schopenhauer uważa że wbrew opini przyjmowanej przez wieki te terminy nie są synonimami. Według niego:

LOGIKA – Nauka o sposobach działania rozumu, tj. o prawach myślenia. → Jej przedmiot dany jest całkowicie a priori, CZYSTY ROZUM, bez żadnej domieszki empirii. → Można ją zbudować calkowicie a priori.   Zaś:

DIALEKTYKA – ''Sztuka prowadzenia sporów lub rozmów''→ Jej przedmiot dany jest empirycznie, tj. rozpatruje jednoczesną działalność dwóch jednostek razem, które myślą razem, z czego koniecznie powstaje SPÓR [Gdyby myślaly jednakowo to byłyby CZYSTYM ROZUMEM]. → W większości można ją zbudować jedynie a posteriori.

* Z Dialektyki wyłania się:

ERYSTKA/DIALEKTYKA ERYSTYCZNA – Rozpatrując myśl różną od własnej, człowiek z natury będzie szukał błędów najpierw w czyjejś myśli [niż szukać we własnej], bo z natury człowiek pragnie zawsze mieć rację. Erystyka jest to więc sztuka prowadzenia sporów, tak, aby zawsze mieć rację → PER FAS ET NEFAS. Dialektyka ta opiera się na SILE RACJI.

A ową RACJĘ nie zawsze stanowi OBIEKTYWNA PRAWDA [Choć z pewnością tak być powinno], min. ze względu na stronnicznośc, tj. LUDZKĄ DUMĘ, z powodu której to każdy pragnie zawsze zwyciężać, nawet jeśli uzna w danej chwili wlasne twierdzenie za blędne lub wątpliwe.

* Środki pomocnicze dla przeprowadzenia tezy daje każdemu człowiekowi DOŚWIADCZENIE, które codziennie naucza min. nikczemności i zręczności.

* Do dialektyki, jako podstawa potrzebna jest logika, która zajmuje się formą twierdzeń, których treśc bada dialektyka. Ale należy również wyraźniej oddzielić zadania obu nauk, gdyż do tej pory te, odrebne wg. Schopenhauera, nauki były do siebie [mimo ich rozdziału] zbyt podobne [Jak np. u Arystotelesa]. →

Wg. Schopenhauera logika powinna zająć się prawdą obiektywna, o ile prawda ta jest formalną. Dialektyka zas powinna ograniczyć się otrzymywaniem zwycięstwa w sporach [To sztuka posiadania RACJI, niezależnie od obiektywnej PRAWDY]:

  * Szukanie obiektywnej prawdy Sztuka urządzania się w ten sposób, aby nasze twierdzenia wydawały się prawdziwymi.

  * Dialektyki nie należy określać także jako → LOGIKA OCZYWISTOŚCI [ LOGIKA OCZYWISTOŚCI DIALEKTYKA ERYSTYCZNA], ponieważ wtedy można by z niej korzystac jedynie przy obronie fałszych twierdzeń. A w dialektyce przecież chodzi o obronę racji nawet wtedy gdy tak samo jak drugi dysputujący nie jest się pewnym czy ma się rację.

* DIALEKTYKA ERYSTYCZNA – ''Jest ona umysłowym fechtunkiem dla wykazania słuszności w dyspucie''. I nie chodzi w niej wcale o to, aby za wczasu wiedziec co jest prawda, a co jest fałszem, bo to nie obiektywna prawda jest jej celem, a zwycięstwo w sporze.

2014-06-28

Próba zrozumienia czym jest DŻIHAD - Krótki esej katolika.


PRACA ZALICZENIOWA Z FILOZOFII RELIGII - Próba zrozumienia czym jest DŻIHAD - Krótki esej katolika.


WSTĘP


Czym jest religia? Na ogół tłumaczy się religię jako system wierzeń, przekonań, czy relację pomiędzy sferą sacrum, a sferą świecką i społeczeństwem1. W moim jednak przekonaniu religia jest to niezwykle silne zjawisko, które góruje nad cywilizacją i wyznacza jej kierunki oraz cele. Religia nie jest czymś jednorodnym, rozumianym tak samo przez każdego człowieka. Jednakże mimo różnych jej 'rodzajów', każda (na pozór inaczej rozumiana) potrafi zainspirować (pokierować czy nawet zmanipulować) do działania o tym samym charakterze każdego, kto wpadnie w jej sidła. Właśnie dlatego termatem mojej pracy postanowiłam uczynić niezwykle ważne pojęcie, które wchodzi w skład religii obcej kulturze, w jakiej się wychowałam, a mianowicie 'Dżihad', którego rozumienie jest często obiektem sporów i odmiennych interpretacji.

DŻIHAD – Spór o definicję


Już przy pierwszych próbach definicji napotkałam problematyczne rozbieżności. Bowiem wedle niektórych, Dżihad oznacza „świętą wojnę” (co jest właściwie najbardziej rozposzechnioną definicją wśród europejczyków), natomiast wedle innych, pojmować go należy jako „zmaganie lub walkę, którą należy podjąć w celu zwyciężenia ziemskich namiętności”2. Autorka takiej definicji pisze ponadto iż „Funkcjonujące w świecie zachodnim tłumaczenie 'święta wojna' jest ze wszech miar błędne”3. Pewnym jest jednak że Dżihad, to określenie na praktykę, która jest znamieniem religii wschodu – Islamu – do niedawna czymś orientalnym i okrytym tajemnicą dla Zachodniego świata, korzeniami zrośniętym z chrześcijaństwem.

Właśnie dlatego ja, wychowana od małego w wierze rzymsko katolickiej, przy badaniu tego spornego pojęcia (przyp. Dżihad), postanowiłam odwołać się do źródeł samego Islamu. Nie będę jednak streszczać całej historii Mahometa, który w 622 r.n.e uciekł z Mekki do Medyny, czy opisywać czym dla muzłumana jest Koran, Allah itd., gdyż jest to wiedza, z którą (wedle standardów przyjętych przez naszych, polskich Ministrów Edukacji) każdy uczeń szkoły podstawowej ma obowiązek się zapoznać. Jak na studentkę filozofii przystało, pierwszą księgą po jaką sięgnęłam był właśnie Koran.
Na początek nadmienię ciekawostkę (Nie mogę sobie przypomnieć gdzie zasłyszaną), wedle której czytanie Koranu w języku innym niż arabski nie oddaje prawdziwych słów Allaha i tylko czytając w tym właśnie języku i wypełniając słowa Koranu, można z czystym sumieniem określać się jako prawdziwy wyznawca wiary muzłumańskiej. Ze względu jednak na nieznajomość języka arabskiego, a także wątpliwego źródła owej ciekawostki, ominę ją w tej pracy szerokim łukiem i wesprę się na przekładach przełożonych na język ojczysty.

Oto cytaty, najbardziej według mnie pomocne, które odnalazłam, wczytując się w Koran:

48. Zwycięstwo – Al-Fath


A ten, kto nie wierzy w Boga i Jego Posłańca - My, zaprawdę, przygotowaliśmy dla niewiernych ogień płonący!
Tacy są ci, którzy nie uwierzyli, którzy odsunęli was od świętego Meczetu i którzy powstrzymali zwierzęta ofiarne, aby nie mogły przybyć na swoje miejsce. I jeśliby niewierni - mężczyźni i kobiety, których wy nie znaliście i mogliście ich podeptać, tak iż spadłoby na was z ich powodu przewinienie, zupełnie nieświadomie - a Bóg wprowadził do Swego miłosierdzia, kogo chce - jeśliby oni się jasno oddzielili, to wtedy ukaralibyśmy tych spośród nich, którzy nie uwierzyli, cierpieniem bolesnym.
Muhammad jest posłańcem Boga. Ci, którzy są razem z nim, są gwałtowni wobec niewiernych, a miłosierni względem siebie. Widzisz ich kłaniających się, wybijających pokłony, poszukujących łaski Boga i Jego zadowolenia. Ich znamię jest na ich twarzach, od śladów wybijania pokłonów. Taka jest ich przypowieść w Torze i taka jest ich przypowieść w Ewangelii: "Są oni jak ziarno zasiane, które wypuszcza kiełek i wzmacnia go, i staje się twardy, i trzyma się prosto na swoim źdźble, wprawiając w podziw siewców" - to, żeby przez nich doprowadzić do wściekłości niewiernych. Bóg obiecał tym spośród nich, którzy uwierzyli i pełnili dobre dzieła, przebaczenie i nagrodę ogromną.4
W powyższych cytatach niestety nie znalazłam tak poszukiwanej, dosłownej definicji Dżihadu, zaś moja interpretacja powyższych fragmentów skłaniała się ku świętej wojnie, chociażby ze względu na takie słowa, jak 'gwałtowni wobec niewiernych'. Szybko jednak zorientowałam się, iż Księga ta pisana jest językiem dawnym i metaforycznym (Jak każda Święta Księga największych religii na świecie – również Biblia Chrześcijan). Zaczęłam więc wspinać się na filozoficzną górkę, na której nic nie jest dane wprost. Oczywiście małostkowym i przewidywalnym byłoby ze strony katolika szukać interpretacji słów zawartych w Koranie u katolickiego księdza, toteż postanowiłam posłużyć się słowami Imamów, przewodników duchowych muzłumanów.
Być może jednak, wykazałam się ostatecznie pewną małostkowością (Choć naprawdę nie było to moim zamiarem!), odnajdując jedynie internetowe źródła ich wypowiedzi, jednak z względu na brak znajomości w kręgach kultury muzłumańskiej, a także kilkaset kilometrów dzielących mnie od najbliższego meczetu, czuję się poniekąd usprawiedliwiona.

Z pierwszą pomocą przyszła strona www.muzlumanie.com, którą gorąco polecam jako pierwsze i najbardziej podstawowe źródło informacji każdemu, kto po raz pierwszy chciałby się zagłębić w tę religię. Otóż na owej stronie znalazłam, niestety tylko z pozoru, zadowalające rozumienie słowa Dżihad: „Bardzo często, kiedy mowa o islamie, słyszy się słowo dżihad w znaczeniuświęta wojna”. Dżihad ma jednak w języku arabskim dosłowne znaczenie: „dokładanie starań, podejmowanie wysiłków[]. Terminem tym określa się w islamie wysiłki i starania na „ścieżce Boga” w celu ustanowienia w świecie panowania dobra i sprawiedliwości, a wykorzenienia zła i ucisku, a zatem także wszelkie działania podejmowane na rzecz szerzenia islamu5. Z definicją wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt iż na wielu forach poświęconych Dżihadowi odnalazłam wypowiedzi świadczące o tym, iż działania mające na celu szerzenie Islamu to także wojna z innymi religiami. Zaczęłam więc uważniej badać to pojęcie i odkryłam, iż Dżihad w religii islamskiej dzieli się na mniejszy i większy, zaś definicja, podana powyżej odnośi się do tzw. Dżihadu większego.

Czym więc jest owiany tajemnicą, tzw. Dżihad mniejszy i jak należy go rozumieć? Wedle najpopularniejszych internetowych encyklopedii dżihad mniejszy jest niczym innym, jak walką zbrojną, lecz także umożliwianiem innym Dżihadu większego. Pojęcie to budzi zatem wiele kontrowersji i nie jest jednoznacznie zinterpretowane po dziś dzień. Nic więc dziwnego, że wśród rosnących w Europie nastrojów nacjonalistycznych, pojęcie Dżihadu zostało spolszczone do słów 'Święta Wojna'. Fakty świadczące za słusznością takiego tłumaczenia dają także sami imami, których słowa (nie bez powodu!) odbierane są jako trafna interpretacja Koranu. Jako porzykład nadmienię dzieło imama Sayyed Al-Sharif [Zwanego aka Fadl]6, który napisał specjalny podręcznik nt. Dżihadu dla obozów szkoleniowych Al-Kaidy w Afganistanie.

„'Przewodnik' zaczyna się na założeniu, że dżihad jest naturalnym stanem Islamu. Muzłumanie zawsze muszą być w konflikcie z niewierzącymi, zapewnia Fadl, odwołując się do pokoju, tylko w chwilach skrajnej słabości. Bo dżihad jest, nade wszystko, religijnym ćwiczeniem, dzięki któremu można osiągnąć boskie nagrody'” [W org. TheGuidebegins with the premise that jihad is the natural state of Islam. Muslims must always be in conflict with nonbelievers, Fadl asserts, resorting to peace only in moments of abject weakness. Because jihad is, above all, a religious exercise, there are divine rewards to be gained. ]7

Co więcej są także tacy, którzy definicji Dżihadu nadają jeszcze inne interpretacje, czego przykład stanowić może chociażby wypowiedź imama meczetu w Arlington (Virginia, USA), o którego wypowiedzi tak pisał jeden z popularnych, internetowych dzienników:

The controversial imam of a prominent mosque in Arlington, Va., has urged immigrant Muslims in the United States to wage war for Islam. [Tłum.: Kontrowersyjny imam ze znanego meczetu w Arlington, w stanie Virginia, wezwał muzłumanów – imigrantów w Stanach Zjednoczonych, do wojny za Islam.]
The enemies of Allah are lining up. The question for us is, are we lining [up] or are we afraid because they may call us terrorists?Shaker Elsayed told a crowd of Ethiopian Muslims during a lecture at T.C. Williams High School in Alexandria, Va. [Tłum.: 'Wrogowie Allaha ustawiają się w kolejce. Pytaniem dla nas jest, czy my także się w niej ustawimy, czy też będziemy się bać, ze względu na to, że mogą nas nazwać terrorystami?' Powiedział Shaker El do tłumu etiopskich muzłumanów zgromadzonych poczas wykładu w Liceum T.C. Williamsa w Alexandrii.]
Let me give you the good news: they are already calling us terrorists anyway. Whether you sitting at home, watching TV, drinking coffee, sleeping or playing with your kids, you are a terrorist because you are a Muslim.” [Tłum.: 'Nosę wam dobrą nowinę: Oni i tak już nazywają nas terrorystami. Niezależnie od tego czy siedzisz w domu, oglądasz telewizję, pijesz kawę, śpisz czy bawisz się z dziećmi, jesteś terrorystą, bo jesteś muzłumanem'.]
Well, give them a run for their money. Make it worth it. Make this title worth it, and be a good Muslim,” said the Cairo-born Muslim.[Tłum.: 'Cóż, pozwól im biegać za pieniędzmi. Uczyń to, tego wartym. Uczyń ten tytuł tego wartym i bądź dobrym muzłumanem' – rzekł muzłumanin urodzony w Kairze.]
Muslim men when it is a price to pay, they are first in line. … They are the first in the community-service line. They are the first in jihad line,” he declared to applause. [Tłum.: 'Gdy jest cena do zapłaty, muzłumanie pierwsi ustawiają się w kolejce. […] Oni stoją pierwsi w kolejce swojej społeczności. Stoją pierwsi w kolejce Dżihadu ']8.
Wedle mojej interpretacji powyższych słów imama, jego wypowiedź świadczy nie tyle o walce zbrojnej [Dżihadzie] z niewiernymi, co z walką zbrojną wobec ucisku na swobodę wyznania religii Allaha.
Mogłabym podać tysiące innych przykładów, lecz dla zachowania długości eseju ograniczę się do tych kilku, podanych powyżej, ponieważ są one wystarczające aby zauważyć iż próba trafnej definicji słowa Dżihad wiąże się z z koniecznością przyjęcia jednej z wielu niezgodnych i nie dających się pogodzić interpretacji.


Dżihad, a UCZUCIE RELIGIJNE


Podczas trudu związanego z próbą definicji słowa Dzihad, zauważyłam jeszcze jeden, związany z religia islamską, bardzo ciekawy wątek, warty choć krótkiego namysłu. Otóż zastanawiając się nad tym co kieruje tymi, którzy definiują Dżihad jako 'Świętą Wojnę', niezwykle ciekawym (oraz ważnym) wydał mi się problem uczucia religijnego muzłumanów. Zgadzając się z definicją zawartą w Powszechnej Encyklopedii Filozofii, Religia to „Bogobojność […] odniesienie osoby ludzkiej do Transcendentu”9. Wydawać więc by się mogło iż związane z religią 'UCZUCIE RELIGIJNE' dla każdej religii jest jednakie, a przynajmniej bardzo podobne. Ale nie ulega wątpliwości, że Katolicyzm i Islam to dwa, zupełnie różne 'światy', w których całkowicie inaczej manifestuje się swoją wiarę. Dlatego też, jako wychowana w wierze chrześcijańskiej zauważam pewne różnice w uczuciu religijnym oraz jego doświadczaniu w religii muzłumańskiej i katolickiej.

Amerykański psycholog i filozof, William James zauważył, iż tylko wiara może spowodować, że przyjmujemy daną religię. Uważam, że wiara pojawia się właśnie dzięki doświadczeniu uczucia religijnego, webec czego musi być ono zupełnie różne dla każdego rodzaju religii. Wprawdzie w każdej religii odnaleźć można podobne skutki działania uczucia religijnego, na co trafnie wskazuje William James:
Najsurowsze ćwiczenia ascetyczne przybierając postać miłującego poswięcenia i wyrzeczenia się wszystkiego, co mamy, w celu wykazania naszego oddania się, mogą być owocem wysoce optymistycznego poczucia religijnego10.
Lecz owo samo uczucie religijne musi być czymś innym dla każdego człowieka oraz być inaczej doświadczane, ze względu na daną religię. Nie bez powodu poczucie niedosytu UCZUCIA RELIGIJNEGO skłania wiele osób wierzących do zmiany religii. Jak więc rozpoczyna się uczuie religijne u muzłumana i czym różni się od doświadczenia uczucia religijnego katolika? Jest to jednak temat skomplikowany i całkowicie różny od tematu mojej pracy, toteż i ja pozostawię w tym miejscu niedosyt, który, mam nadzieję, skusi choć kilka osób czytających powyższą pracę do indywidualnego zagłębienia się w temat.

WNIOSKI


Dla każdej osoby wychowanej w danej wierze, próba zrozumienia czym jest i na czym opiera się inna religia niż ta, w której zostalismy wychowani to zadanie niezwykle trudne. Potrzebny jest nie tylko wysiłek umysłowy, lecz także odpowiednia ilość czasu i warunków, które niezbędne są do zagłębienia się w problem religii i wiary.
Dla mnie, osoby wychowanej w wierze katolickiej, żudnym wydaje się próba dotarcia do prawdziwego (trafnego!) rozumienia słowa Dżihad. Jest to rezultat nie tylko zupełnie innych korzeni kulturowych, lecz także indywidualnego pojmowania wiary i przeżywania uczucia religijnego. Z pewnością znajdą się osoby, które takiego UCZUCIA jeszcze nie doznały i dla których być może podjęcie próby zrozumienia istoty słowa Dżihad zakończy się sukcesem.
Dla mnie jednak faktem jest, że uczucie takiego doznałam dzięki religii chrześcijańskiej w pewien sposób oddziałuje na mój stosunek do religii islamskiej (jeśli go nie wypacza). Zapewne podobnie ma się sprawa w przypadku wyznawców innych religi, którzy, żyjąc w świecie całkowicie różnym od badanego, starają się dotrzeć do istoty innych religii, do uchwycenia ich sensu.
Ja, kierując się poczuciem zdrowego rozsądku i wyznawanymi przeze mnie wartościami ostatecznie skłoniłam się ku jednej z interpretacji słowa Dżihad. Nie zamierzam jednak zdradzać której, by uniknąć niecelowego wpływu na Twój osąd drogi czytelniku. Do Islamu i związanego z nim rozumieniem Dżihadu każdy musi ustosunkować się sam.

PRZYPISY:


1Stanardowy przykład definicji w większości najpopularniejszych, powszechnych encyklopedii internetowych.
2 Gabriele Mandel Khân, Leksykon Religie: Islam, Przeł. Agnieszka Gołębiowska, Wyd. Arkady, Warszawa, 2010.
3Tamże.
4Fragmenty Koranu [Z:] Święty Koran, tłum. Polskie, wydane pod patronatem Hadhrat Mirza Tahir Ahmad, Islam International Publications LTD.,[na:] http://www.alislam.org/quran/tafseer/?page=-1&region=PL, data i czas dostępu:
5Źródło: http:www.Muzlumanie.com, [Strona obecnie niedostępna], data i czas dostępu z: 01.03.2014, 11:51.
6Sayyed Al-Sharif, Więcej informacji na temat postaci [Na:] http://en.wikipedia.org/wiki/Sayyed_Imam_Al-Sharif, data i czas dostępu: 01.06.2014, 23:59.
7Tłum. Własne, Org. [na]: http://www.newyorker.com/reporting/2008/06/02/080602fa_fact_wright?currentPage=all, data i czas dostępu: 01.06.2014, 22:47.
8 Tłum. Własne, Org. [na]: http://dailycaller.com/2013/02/26/us-imam-calls-on-muslims-in-us-to-wage-jihad/, data i czas dostępu: 01.06.2014, 23:51.
9Hasło: Religia. Powszechna Encyklopedia Filozofii, Polskie Towarzystwo tomasza z Akwinu, Wydanie Internetowe [Na:] http://ptta.pl/pef/pdf/r/religia.pdf, data i czas dostępu: 02.06.2014, 01:11.
10W. James, Doświadczenia Religijne, przeł. Jan Hempel, Wyd. Książka i Wiedza, Łódź, 1958, s. 303

2014-06-14

ŚMIERĆ STEFANA BATOREGO W UJĘCIU DWÓCH, RÓŻNYCH KONCEPCJI HISTORII


Praca ponoć bardzo dobra [Oceniona na 5.5, Pochwalę się, A co!], wobec czego zapraszam do czytania i ewentualnych refleksji:


PRACA ZALICZENIOWA Z KONWERSATORIUM – 'FILOZOFIA HISTORII'


I. Śmierć Stefana Batorego – Zrelacjonowanie wydarzenia.

Każdy kto uważa się za Polaka, wie (a przynajmniej powinien wiedzieć) kim był Stefan Batory. Był to bowiem nie - zwyczajny Stefan, lecz, w latach 1571-1586, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, kijowski, wołyński, podlaski, inflancki, a także książę siedmiogrodzki. Król ten zaskarbił sobie serca polskiego ludu, takimi dokonaniami jak podporządkowaniem Gdańska Rzeczypospolitej czy pokonaniem Iwana Groźnego w wojnie o Inflanty.
Nic więc dziwnego, że na wieść o jego śmierci, wielu Polaków zaczęło szukać przyczyn zgonu, tworząc przy tym rozmaite teorie na temat okoliczności, jakie temu towarzyszyły.
Nie ulega wątpliwości, że król Stefan Batory ostatnie dni życia spędził w Grodnie, oddając się w całości swemu ulubionemu zajęciu, jakim było polowanie. Historycy są zgodni, co do faktu, iż (biorąc pod uwagę, min. jego nie młody już wiek) król od dłuższego czasu zmagał się z uciążliwymi dolegliwościami. Nie są jednak zgodni co do przebiegu choroby i samej śmierci Stefana. Różni badacze, powołują się na różne źródła [Zachowało się bowiem z tamtego okresu, kilka opisów ostatnich dni króla, sporządzonych min. przez jego nadwornych lekarzy, lecz w każdym z nich są małe rozbieżności]. Badacz przyczyn jego śmierci, Lekarz Herman Zdzisław Scheuring, w swojej książce nt. zgonu Stefana Batorego, przedstawia 3 'historie' choroby króla, które wskazują na jego OTRUCIE. Jedna z nich mówi, że w dniach 4-6 grudnia król po polowaniu doznał 2-krotnego kłucia w płucach, po czym, 7go, w nocy, doznał nagłego ataku, połączonego z drgawkami i utratą przytomności, podczas którego zranił się w nogę. Następnie atak się powtórzył się 9go i 10go grudnia, przy czym 10go, po interwencji medyków, powróciła mu przytomność wcześniej aniżeli poprzednim razem i nie dręczyły go już duszności. Ale nadal jego mocz był nienaturalnie ciemny, z powodu zażywania lekarstw. Około pólnocy 11go król miał kolejny napad, a jego mocz nadal pozostawał nienaturalnie ciemny. 12go grudnia, po śniadaniu, król położył się ze zmąconym wzrokiem, „godzinę przed wieczorem nastapił jeden atak, po którym nastapiła duszność i nim ona ustapiła, nastapił drugi atak, bardzo silny, w którym król życie zakończył”1.
Z nieco innej perspektywy ostatnie dni króla przedstawione zostały w medycznej pracy zbiorowej pt. Wielotorbielowate zwyrodnienie – Rys historyczny, w którym autorzy, sugerując się innymi zachowanymi opisami, wskazują, iż w dniach 4-6 grudnia doznał po polowaniu ukłucia w płucach i pierwszy atak drgawkowy, 8go grudnia lekarze królewscy spierali się o podanie królowi wina, a król miał kolejny napad drgawkowy, który 9go został rozpoznany przez jednego z lekarzy jako epilepsja. Dnia 11go grudnia, jeden z lekarzy zanotował wstrzymanie moczu, 12go zaś, nastąpiły 2 kolejne ataki i śmierć króla. Autorzy powołują się dodatkowo na zeznania świadka [Choć przyznają iż autentyczność tych zeznań nie jest w 100 % udowodniona] z sekcji jego zwłok, który twierdził, iż: „Wszystkie viscera zdrowiutkie, wątroba także […] Nerki nadzwyczaj jako wołowe były, tj. garkowate, a nie gładkie, a w człowieku nerki są jak skopie”2, co było wedle nich dowodem na to, iż król miał NIEWYDOLNOŚĆ NEREK.
Jeszcze inny badacz śmierci Batorego, Jerzy Besala, zgadza się z poprzednikami w kwestii drgawek, ukłuć w płucach oraz postepującej jego choroby, lecz sam daleki jest od wystawienia jednoznacznej diagnozy [właśnie przez wzgląd na rozbieżność opisów zachowanych z tamtych czasów]. Napomina również o tym, że niegdyś za przyczynę zgonu króla przyjmowano także syfilis, lecz, jak sam przyznaje: „Po wiekach ostały się trzy wersje przyczyny zgonu Stefana Batorego. Atak serca, otrucie lub uremia”3.

II. Wykładnia śmierci króla Stefana Batorego w kontekście Klasycznej Koncepcji Historii.

1. PRZESŁANKI EPISTEOLOGICZNE

Klasyczna koncepcja prawdy została sformułowana przez Arystotelesa i zakłada, iż prawdą jest uzgodnienie dwóch porządków: porządku myśli oraz porządku rzeczy, która jest tej myśli przedmiotem. Prawda jest skutkiem poznawczego uzgodnienia się intelektu z rzeczą. Aby więc pokazać jak naprawdę wyglądała śmierć Stefana Batorego należy, w pierwszej kolejności, zwrócić uwagę na „fakt innego sposobu bytowania rzeczy, a innego sposobu ich poznawania”4. Podstawową przesłanką będzie z pewnością fakt, iż Stefan Batory umarł (co nie ulega wątpliwości). Z pewnością umarł w Grodnie. Przesłanką wynikającą z epistemologicznego (poznawczego) realizmu będzie także fakt, iż śmierć króla związana była z objawami takimi jak drgawki, czy utrata przytomności. Fakty te wynikają chociażby z zachowanej pamięci indywidualnej (min. zapisów świadków sekcji zwłok, zapisków królewskich lekarzy, etc.), co jest wystarczające aby uznać je za przesłanki epistemologiczne.

2. PRZESŁANKI METAFIZYCZNE

W wydarzeniu jakim jest śmierć Króla Stefana Batorego zachowana została realność zwiazków przyczynowo skutkowych – opisowi jego śmierci towarzyszy zbiór obiektywnych faktow, oraz powiązanych z nim przyczyn i skutków. Przesłanką metafizyczną będą chociażby dolegliwości króla Stefana, fakt nie dający się podważyć, ze względu na zachowane dokładne opisy jego ostatnich dni. Bezpośrednią przyczyną śmierci był niewątpliwie atak oraz zatrzymanie oddechu, co wynikało z nasilajacych się podobnych dolegliwości w jego ostatnich dniach życia.
Fakt jakim był jego pogarszający się stan zdrowia, w myśl realizmu metafizycznego, był wystarczający żeby określić go jako przyczynę jego zgonu.

3. PRZESŁANKI METODOLOGICZNE

Wedle klasycznej koncepcji historii, w której myśl jest zgodna z rzeczywistością, relacjonujemy coś takim jakim jest, bowiem prawda musi być obiektywna, niezależna od nas. Sposób uzasadniania śmierci Stefana Batorego jest oparty o obiektywne fakty. Fakt, iż próbowano dociec przyczyny zgonu, poprzez badanie objawów choroby Stefana jest wystarczający aby określić status języka jako obiektywny. Nie było potrzeby manipulacji językiem, np. ze względu na poprawność polityczną, a przeprowadzona przez badaczy charakterystyka jest dokładna i uwzględnia szczegóły.

III. Prezentacja wydarzenia jakim była śmierć króla Stefana Batorego w kontekście powyżej przyjętych przesłanek i zastosowanie ich w wykładni tegoż wydarzenia.

Stefan Batory to król Polski, którego śmierć wywołała nie lada zamieszanie wśród nadwornych kompanów i całego ludu. Trzymając się zasad narzuconych przez Klasyczną Koncepcję Historii, można z czystym sumieniem wskazać iż owa śmierć jest obiektywnym faktem. Jest ona całkowicie zgodna z rzeczywistością i niezależna od nas, o czym świadczą chociażby zachowane źródła materialne.
Po dogłębnej analizie źródeł oraz tekstów na temat jego śmierci za obiektywne uznać należy takie objawy choroby króla, jak drgawki, utrata przytomności, czy dziwny kolor moczu. Również pewna jet data jego śmierci oraz miejsce, w którym fakt ten się dokonał.
Jednakże w zachowanych opisach z jego ostatnich dni życia występują nieduże nieścisłości, które wprawdzie nie przeczą sobie całkowicie, lecz są wystarczającą podstawą aby uznać, iż jeszcze nie została poznana prawda na temat dokładnego przebiegu choroby. Wobec Klasycznej Koncepcji Historii, zgodzić trzeba się z faktem iż przyczyna śmierci Stefana Batorego, ze względu na rozbieżności w źródłach nie jest do końca znana. Dlatego też, wydaje mi się nietrafnym przyjęcie za Hermanem Scheuringiem, iż objawy choroby, jakie wykazywał Stefan Batory w swych ostatnich dniach życia wskazują jednoznacznie na jego otrucie. Nie mogę także, [przyp. Wobec Klasycznej Koncepcji Historii] zgodzić się z autorami tekstu, pt. Wielotorbielowate Zwyrodnienie Nerek – Rys Historyczny, którzy analizując źródła pod kątem znalezienia niewydolności nerek, doszukali się ich jako przyczyny sprawczej zgonu Stefana Batorego.
Wydaje mi się, iż w kontekście przyjętej powyżej koncepcji, najlepszą pracą dotyczącą przebiegu śmierci Stefana Batorego jest dzieło Jerzego Besala, który zachowuje największą, ze wszystkich podanych powyżej autorów, obiektywność języka oraz obiektywność faktów, stwierdzając iż wobec dostępnych źródeł dotyczących śmierci Stefana Batorego, przyjmuje się kilka przyczyn zgonu. On są jednak nie pisze, która z tych przyczyn jest najbardziej prawdopodobna, ze względu na przyjęty, obiektywny sposób wyjaśniania.
Prezentując śmierć Stefana Batorego, w kontekście przesłanek Klasycznej Koncepcji Historii, i stosując owe przesłanki w dokonanej powyżej wykładni mogę rozpocząć od tego, iż nie ulega wątpliwości, że swoje ostatnie dni życia Stefan Batory spędził w Grodnie, oddając się w całości swemu ulubionemu zajęciu, jakim było polowanie , na co wskazują źródła i z czym zgodni są historycy. Zauważyć mogę realność związków przyczynowo-skutkowych, bowiem każdy z historyków analizujacych źródła, zgodny jest iż niemłodego już Stefana Batorego męczyły pogarszające się dolegliwości już na jakiś czas przed jego śmiercią.
Trzymając się obiektywnego sposobu wyjaśniania, mogę z czystym sumieniem dodać, iż czas, w jakim pojawiły się najważniejsze objawy choroby to okres od 4 do 12 grudnia 1986 roku. Język, w jakim zostały sporządzone przez badaczy opisy tych ostatnich dni życia Stefana Batorego, jest oparty o rzetelne fakty i wolny jest od np. narzuconej poprawności politycznej, co przemawia za jego obiektywnością.
Nie można jednoznacznie orzec ile napadów drgawek miał w tym czasie król, ani z jaką częstotliwością występowały, ze względu na różnice w opisach stanów drgawkowych króla przez lekarzy nadwornych. Nie można także, przy obecnej ilości zebranych źródeł orzec jednoznacznie orzec kiedy nastąpił pierwszy atak drgawkowy króla. Trzymając się jednak zasad Klasycznej Prawdy, nie można zaprzeczyć, iż jednym z objawów choroby króla były właśnie drgawki.
Nie można również jednoznacznie określić czy u króla nastąpiło zatrzymanie moczu, ponieważ nie jest to potwierdzona we wszystkich źródłach informacja. Nie można dodatkowo okreslić kiedy po raz pierwszy wystąpiła ziana kolorytu moczu Stefana Batorego. Aby jednak zachować zgodność myśli z rzeczywistością, należy za fakt uznać, iż w ostatnim okresie życia, Stefan Batory miał pewne problemy z moczem.
Zachowując obiektywny sposób uzasadniania należy wspomnieć o źródle z tamtego okresu, jakim jest zeznanie świadka obecnego przy sekcji zwlok króla Stefana. Należy jednak zaznaczyć iż źródło to nie jest pewne, wobec czego nie należy brać za obiektywne opisów, jakie zostały w nim użyte, do czasu, aż obiektywnie nie będzie pewnym czy źródło to jest autentyczne, czy też nie.
Prawda historyczna istnieje niezależnie od nas, obiektywnie, zaś dzieje są treścią poznania historycznego. „Dzięki samoświadomości, którą dany badacz [filozof] zdobywa, poznając dzieje jakiegoś problemu, staje się on bliższy jego rozwiązaniu, oraz może uniknąc tych błędów, które już wykryto, dzięki dokonywanym w minionym czasie badaniom”. Właśnie dlatego obiektywnym faktem jest to, iż król Stefan Batory umarł, a do im większej ilości źródeł uda nam się dotrzeć, im więcej faktów uda nam się ustalić, tym łatwiejsze stanie się ustalenie jednej i nieobalalnej przyczyny jego śmierci, której – jak do tej pory – nie udało się ustalić.

IV. Wykładnia śmierci króla Stefana Batorego w kontekście NIE-Klasycznej Koncepcji Historii – POSTMODERNISTYCZNEJ.

I. PRZESŁANKI EPISTEMOLOGICZNE

Postmodernizm odwołuje się do końca historii i czasu wielkich narracji. Właśnie dlatego, jeden z jego przedstawicieli, J. Topolski przyjmuje wielość prawd historycznych, co związane jest ze stanowiskiem zwanym konstrukcjonizmem, „w myśl którego obraz rzeczywistości opisywany przez badacza[(tu: historyka] jest jego własną konstrukcją, autonomiczną względem minionej rzeczywistości”5. Tak też , w myśl tej koncepcji, poznawalność rzeczywistości, jaką była śmierć Stefana Batorego, zależeć będzie od badacza, który będzie chciał ją poznać. Przesłanka jaką jest wielość interpretacji przyczyn śmierci króla będzie wystarczająca aby uznać wielość przyczyn śmierci za prawdy historyczne [tzw. wielość prawd historycznych].

II. PRZESŁANKI METAFIZYCZNE

Podążając tropem wielości narracji, a także braku, jak twierdzą postmoderniści, dostępu do przeszłości, można uznać za przesłanki metafizyczne odmienne skutki pogłębiających się dolegliwości króla, na jakie wskazywali poszczególni autorzy diagnoz. W każdym wypadku, każdy z badaczy, starając się zachować realność związków przyczynowo-skutkowych, lecz przyjmując jedynie te związki, które bardziej danemu odpowiadają, stawia inną diagnozę.
Wobec powyższego, fakt jakim był pogarszający się stan zdrowia Stefana Batorego, w myśl postmodernistycznej koncepcji historii, jest wystarczający aby przyjąć [wedle uznania! Ot co!] jedną z przyczyn zgonu [lub wszystkie naraz! Po co się ograniczać! ;], podaną przez badaczy.

III. PRZESŁANKI METODOLOGICZNE

Jak pisał Topolski: „Można powiedzieć, że historyk obserwuje zewnętrzny świat za pośrednictwem źródeł […] z całym bagażem interpretacji, co sprawia, że w efekcie owo obserwowanie jest zarazem świata obserwowanego konstruowaniem”6. Prawda historyczna nie zależy od obiektywnych wydarzeń, lecz od kreacji [kreacjonistycznej konstrukcji] danych wydarzeń. Dlatego też sposób uzasadniania śmierci Batorego przez badaczy zależy od ich interpretacji i przyjętej weryfikacji twierdzeń [każdy weryfikuje je na swój sposób, odwołując się do źródeł, które bardziej mu odpowiadają]. W tzw. 'nowej retoryce' postmodernizmu, najważniejsza jest perswazyjna retoryka – technika, która zastępuje logiczną argumentację na rzecz opisu najnajmocniej działającego na wyobraźnię. Prawda historyczna jest więc relatywna, a zatem przesłanką metodologiczną koncepcji postmodernistycznej historii, jest fakt iż zauważenie tych samych objawów choroby u króla, skutkuje w przypadku każdego badacza, postawieniem innej diagnozy.

IV. Prezentacja wydarzenia jakim była śmierć króla Stefana Batorego w kontekście powyżej przyjętych przesłanek i zastosowanie ich w wykładni tegoż wydarzenia.

Stefan Batory to król Polski, którego śmierć wywołała nie lada zamieszanie wśród nadwornych kompanów i całego ludu. Jednak wedle zasad Postmodernistycznej Koncepcji Historii mogę również przyjąć, iż jego śmierć nie wywołała żadnych reakcji wśród jego nadwornych kompanów i całego ludu. Bowiem J. Topolski w swym dzieje nt. 'rozumienia historii' napisał, że „Historyk, konstruujac narrację, stawia w nich źródłom pytania i znajduje na nie odpowiedzi lub nie”7.
Wobec końca historii i okresu nastania wielkich narracji, głoszonych przez zwolenników Postmodernistycznej Koncepcji Historii, można uznać każdą z przyczyn śmierci króla Stefana Batorego za prawdę historyczną [w zależności od nastroju ;].
Wedle Hermana Scheuringa przyczyną śmierci króla Stefana było otrucie. Kierując się podanymi przez niego przykładami źródeł można się z nim zgodzić. Mimo rozbieżności z niektórymi, innymi zachowanymi źródłami, te przytoczone przez powyższego badacza można, w myśl Koncepcji Postmodernistycznej Historii, uznać otrucie jako przyczynę śmierci Stefana Batorego za fakt.
Także niewydolność nerek jako przyczynę zgonu króla Stefana Batorego można uznać za fakt, kierując się Postmodernistyczną Koncepcją Prawdy, tak jak zrobili to lekarze, którzy stworzyli dzieło dotyczące niewydolności nerek. Zredukowali oni [jak prawdziwi postmoderniści!;] obiektywność do fragmentarycznego przedstawienia faktu, przez pryzmat przeżywającego tego faktu, jednostkowego podmiotu.
W myśl postmodernizmu można także zgodzić się za Jerzym Besalem iż obecnie uznaje się kilka, głównych przyczyn śmierci króla Stefana Batorego. Fakt jakim był pogarszający się stan zdrowia króla wskazywał na to, iż przyczyna jego śmierci mogło być zarówno otrucie czy niewydolność nerek, jak również atak serca czy syfilis.
Prezentując śmierć Stefana Batorego w kontekście Postmodernistycznej Koncepcji Historii i stosując owe przesłanki w dokonanej powyżej wykładni mogę rozpocząć od tego, iż w trzech, streszczonych przeze mnie, narracjach przebiegu śmierci Stefana Batorego, widać takie fakty jak jego pobyt w Grodnie w ostatnich dniach życia i częste udawanie się na polowania.
Realność związków przyczynowo-skutkowych zależy od przyjętego przez danego badacza biegu wydarzeń, bo realność wydarzeń to autonomiczna konstrukcja sporzadzona przez badacza [przyp. Konstruktywizm]. Tak też, przyjmując za Scheuringiem, którego najlżejszy styl pisarski bardziej mi odpowiada, za fakt mogę uznać duszności i kłucie w sercu Batorego, w dniu 4 grudnia, podczas polowania.
Trzymając się narracyjnego sposobu wyjaśniania, postanawiam w dalszej części wykładni, przyjąć wersję badaczy, którzy za przyczynę śmierci Stefana Batorego uznają niewydolnośc nerek, tzn. za fakt uznać spór lekarzy o podanie królowi wina, gdyż w moim mniemaniu jest to pełna napięcia scena, która z pewnością ma bardzo przekonująca retorykę.
W myśl postmodernistycznej koncepcji historii mogę z czystym sumieniem przyjąć za fakt, również zachowane zeznanie świadka autopsji króla Stefana Batorego, gdyż dzieje i historia są niczym innym anizeli moją wybujałą kreacją i wytwarzaniem przeszłości. Tak też wystarczy przedstawić [skonstruować] świadka w odpowiedni sposób [jako autentycznego], tak by retorycznymi zabiegami przekonać o jego autentyczności innych, i to wystarczy, aby jego zeznanie uznać za prawdę historyczną.
Postmoderniści przyjmują, że istnieje wielość prawd historycznych, toteż zarówno śmierć poprzez otrucie, jak i smierć z powodu niewydolności nerek mogą być ze soba kompatybilne. To od historyka – twórcy wielkich narracji oraz interpretacji – zależy czy uzna te dwie przyczyny za istniejące obok siebie, niewykluczające się i nie stojące ze sobą w sprzeczności fakty, czy też nie.
Prawda historyczna nie istnieje niezależnie od nas, jest ona subiektywna i zależy od narracji lub też interpretacji subiektywnego badacza. Nie ma dostępu do przeszłości, toteż badacz-kreator, interpretując dane źródła, za pomocą 'nowej retoryki', sam wytwarza prawdę historyczną [konstruuje dzieje]. Uzgodnienie sądu nt. poznawanej rzeczywistości z samą rzeczywistością jest niemożliwe, dlatego też, Postmodernistyczna Koncepcja Historii zakłada wielość prawd historycznych. Wobec powyższego, w myśl tej koncepcji można za fakt przyjąć zarówno śmierć króla Stefana Batorego z powodu otrucia, jak i jego zgon z powodu niewydolności nerek czy też ataku serca. Co więcej, idąc tropem postodernistów można za fakt przyjąć każdą z tych przyczyn, niezależnie od obiektywnych danych, zawartych w źródłach.

V. PRZYPISY:

1.Scheuring Herman Zdzisław, Czy królobójstwo. Krytyczne studium o śmierci Stefana Wielkiego Batorego, Wydawnictwa Towarzystwa imienia Romana Dmowskiego nr 2, Londyn 1964, s. 212.
2Wanic-Kossowska Maria, Kobielski Mikołaj, Pawliczak Elżbieta, Kozioł Lidia, Wielotorbielowate zwyrodnienie nerekRys Historyczny [W:] 80, 3, 230-235, Nowiny Lekarskie, 2011, s. 232.
3Besala Jerzy, Stefan Batory, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1992, s. 480.
4Hasło: PRAWDA [W:] Powszechna Encyklopedia Filozofii, Polskie Towarzystwo tomasza z Akwinu, Wydanie Internetowe: http://www.ptta.pl/, Lublin 2010.
5Paź Bogusław, Prawda Historyczna, a Prawda Polityczna w badaniach naukowych, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2011, s. .37.
6Topolski Jerzy, Jak się pisze i rozumie Historię, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2008, 315.
7Ibidem, s. 316.

V. BIBLIOGRAFIA

I. Literatura
  • Paź Bogusław, Prawda Historyczna, a Prawda Polityczna w badaniach naukowych, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2011.
  • Scheuring Herman Zdzisław, Czy królobójstwo. Krytyczne studium o śmierci Stefana Wielkiego Batorego, Wydawnictwa Towarzystwa imienia Romana Dmowskiego nr 2, Londyn 1964.
  • Besala Jerzy, Stefan Batory, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1992.
  • Wanic-Kossowska Maria, Kobielski Mikołaj, Pawliczak Elżbieta, Kozioł Lidia, Wielotorbielowate zwyrodnienie nerekRys Historyczny [W:] 80, 3, 230-235, Nowiny Lekarskie, 2011.
  • Topolski Jerzy, Jak się pisze i rozumie Historię, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2008.

II. Słowniki i Encyklopedie
  • Powszechna Encyklopedia Filozofii, Polskie Towarzystwo tomasza z Akwinu, Wydanie Internetowe: http://www.ptta.pl/, Lublin 2010.
III. Źródła internetowe
  • http://mojhistorycznyblog.blog.pl/2013/04/05/tajemnicza-smierc-stefana-batorego-czy-zostal-otruty/.
  • http://katedra.uksw.edu.pl/posiedzenia/19pos.htm.
  • http://www.ptta.pl/pef/pdf/p/prawda.pdf.
  • http://peregrin-tuk.blog.onet.pl/2010/01/20/stefan-batory-przyczyny-smierci-diagnoza-w-toku/.
  • http://www.ptta.pl/pef/pdf/r/realizmp.pdf.
  • http://www.ptta.pl/pef/pdf/h/historyzm.pdf.
  • http://wpolityce.pl/polityka/130095-pamiec-i-tozsamosc-to-dzieki-historii-mozemy-korzystac-z-dziedzictwa-doswiadczen-minionych-pokolen.
  • http://www.nowinylekarskie.ump.edu.pl/uploads/2011/3/230_3_80_2011.pdf.

2014-05-13

INTUICJA, A ODKRYCIE NAUKWOE - KONSPEKT

Chciałabym dzisiaj umieścić, coś co powinnam umieścić już dawno temu [no bez przesady, nie aż tak dawno, z miesiąc temu], gdyż dawno temu temu musiałam tym oto konspektem odrobić nieobecność za zajęciach z serii FILOZOFIA UMYSŁU. Dlatego też nieco przesunęłam datę wpisu ;] 


A. NAŁCZADŻJAN – INTUICJA, A ODKRYCIE NAUKOWE – KONSPEKT

II. ZAGADNIENIE INTUICYJNEGO 'OLŚNIENIA' W TWÓRCZOŚCI NAUKOWEJ

Autor zastanawia się nad czynnikiem, który decyduje o sukcesie czy pozwiązywaniu danego problemu przez naukowca. Problem olśnienia, czy też nagłego pojmowania toobecnie jedno z najważniejszych zagadnień psychologii. Schemat olśnienia naukowego rysuje się tak:

Moment intuicyjny → Spostrzeżenie powiązań → Koniec Królestwa Mistyki → ZROZUMIENIE

Proces poznania możliwy jest tylko wtedy, gdy zostanie osiągnięty niezbędny pozio odbicia zjawisk przyrody, dający ostateczny materiał do pomyślnego przebiegu procesu myślenia. → Tutaj różni się proces myślenia uczonego, od procesu myślenie psychologa – Bowiem, psycholog zawsze ma dostępny materiał w psychice badanego, innym uczonym zaś, może zabraknąć niezbędnych faktów do rozwiązania danego problemu. Tutaj od razu nasunęło mi się pytanie – Czy aby na pewno tak dzieje się zawsze? Gdyby tak było, to chyba nie moglibyśmy uznawać żadnych psychologicznych problemów za nierozwiazywalne, a faktem jest, że tak owe istneiją po dziś dzień [Jak np. Problem umysłu inteligentnego psychopaty].
W dalszej części tekstu autor zgadza się, że problemy nowej psychologii często napotykają powyższe trudności – stawia tezę, iż jest to wynikiem słabego dopracowania jej metod. Z tą teza z pewnościa mogę się zgodzić, co więcej problem naukowego olśnienia jawi się jako taki problem [do jego rozwiazania stosuje się nie tylko metody introspekcyjne, a i one są wątpliwe], bowiem w każdej mmetodzie, wedłu mnie, jest już zawarta pewna interpretacja, która utrudnia zachowanie [o ile całkowicie jej nie uniemożliwia] obiektywności.
Badacz staje zatem w obliczu dwóch, zasadniczych problemów psychologicznych: Problemu logiki, tj. Wobec problemu wyrobu optymalnej drogi rozwiązania problemu oraz problemu Intuicji, tj. problemu obecności komponentów twórczych [nie może się od nich uchronić, istnieją nawet podświadomie i wbrew niemu]. W bardzo ładny sposób łączy i niweluje rozbieżności pomiędzy logiką i intuicja Poincare, który stwierdza, że twórczośćjest prawidłowo dokonanym wyborem [Ale moim zdaniem chodzi o twórczość właśnie logicznie – jako wynik, rozwiązanie danego problemu, nie zaś jako narzucanie pewnej interpretacji/ kreowanie pewnych opisów – tak też rozumiE to Poincare, który pisze dalej, że „Twórczość, znaczy to rozróżniać, znaczy wybierać”].
W którym miejscu następuje jednak owo owiane tajemnica istnienia OLŚNIENIE? Poincare rozróżnia 4 okresy procesu twórczego:

1.Przygotowawczy okres pracy → 2. Czas pracy bezwiednych sił psychicznych → 3. Nagłe OLŚNIENIE Świadomości [To w tym momencie uzyskuje się w sposó intuicyjny wyniki] →
4. Nadanie logicznie przejrzystej formy wyniom, porządkowanie ich

* Powyższy schemat nie odrzuca doznania olśnienia w czasie pracy świadomej, jednak to neiświadome mechanizmy psychiczne [Wg. Poincarego] odgrywają główną rolę w opracowywaniu oryginalnych, innowacyjnych idei.

Inny podział w procesie twórczym przedstawia francuski matematyk Jacques Hadamard:

1. Proces przygotowania [Całkowicie świadomy] → 2. Proces inkubacji [Nieświadoma analiza wyboru] → 3. Okres OLŚNIENIA → 4. Świadoma praca porządkująca uzyskane wyniki

* Hadamard także przypisuje główną role w tym procesie nieswiadomości, którą pojmuje jako tzw. świadomość peryferyjną [wielowarstwową], podczas gdy świadomość jednowarstwowo.

Autor przedstawia jeszcze schematy olśnienia zilustrowane przez kilku innych badaczy, jednakże zarówno dla mnie, jak i dla niego, oczywistym wydaje się fakt, iż każdy z tych schematów łączy jeden najważniejszy element, który przysparza wielu problemów i po dziś dzień jego działanie nie jest całkowicie wytłumaczone – NIEŚWIADOMOŚĆ.

2014-04-13

MCMAHAN – NIESŁUSZNOŚĆ ZABIJANIA I ZŁO ŚMIERCI


MCMAHAN – 1. NIESŁUSZNOŚĆ ZABIJANIA I ZŁO ŚMIERCI – STRESZCZENIE


1.1. DWIE KONCEPCJE

Autor stawia tezę, ze niesłuszność zabijania nie jest pierwotnym przekonaniem moralnym, choć przekonanie o moralnej niesłuszności zabijania widoczne jest w każdej epoce, od zarania dziejów. Stara się znaleźć warunki, w których zabijanie nie jest złe.Zauważa min. iż istnieje stopniowalność 'niedopuszczalności danego czynu', która dodatkowo jest cały czas zmienna.

Podaje przykład zabicia zwierzęcia – Czyn, który z reguły jest 'mniej zły' aniżeli zabicie człowieka. Ale zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku ten 'zły czyn' wiąże się z wyrządzeniem krzywdy ofierze. Definiuje i rozróżnia:

ZAŁOŻENIE PROPORCJONALNEJ ZMIANY – Jeśli zabójstwo jest złe lub przynajmniej w jakimś stopniu moralnie niedopuszczalne, ponieważ krzywdzi ofiare, to inny czyn, różniący się od niego tylko tym, że jeszcze bardziej krzywdzi ofiare, będzie gorszy lub bardziej moralnie niedopuszczalny, proporcjonalnie do tego, o ile większy będzie stopień wyrządzonej krzywdy.

ZAŁOŻENIE SKORELOWANEJ ZMIANY – Wersja słabsza niż wersja 'Proporcjonalnej zmiany' i się w niej zawiera, wobec czego istnieja większe szanse, że jest prawdziwa.

Autor skupia się na 'Założeniu skorelowanej zmiany' i zauważa, że wyjasnienie niemoralności zabijania odwołuje się do niesłuszności wyrządzania krzywdy, co nie stoi w przeczności z faktem, iż sprawca odgrywa znaczącą rolę w czynieniu krzywdy. → Ale KONCEPCJA KRZYWDY zakłada, iż tym co ISTOTNE, jest TOŻSAMOŚĆ. → Tak wygląda min. ważny argument przeciwników ABORCJI, którzy uśmiercenie nienarodzonego dziecka, przyrównują do uśmiercenia w pełni rozwinietego człowieka.

SAMORZUTNE ROZSZCZEPIENIE:

W dalszej części rozdziału autor rozważa PROBLEM SCIENCE-FICTION tego, czy możemy czy tez nie możemy dopuszczać do SAMORZUTNEGO ROZSZCEPIENIA → .Procesu, który następuje po zapadnięciu w śpiączkę, dzięki któremu można liczyć na długie lata życia nastepców tak owego rozszczepienia. Rozważając ten problem, autor ochodzi do wniosku, iż możliwe jest sformułowanie: ALTERNATYWNEJ KONCEPCJI SŁUSZNOŚCI ZABIJANIA, „która zachowując ducha koncepcji opartej na krzywdzie, odrzucałaby twierdzenie, że tożsamość jest tym, co istotne”. Wedle tej koncepcji, z która osobiście się NIE ZGADZAM, zabijanie jest złe jedynie wtedy, gdy zabójstwo narusza posiadany przez jednostkę interes zależny od czasu w tym, aby nadal żyć. → TZW. KONCEPCJA OPARTA NA INTERESIE.

1.2. ZABIJANIE ZWIERZĄT

Moim zdaniem rozdział ten ma tylko umocnić KONCEPCJĘ OPARTA NA INTERESIE, którą zdaje się wyznawać autor. Wedle niego bowiem interes zwierząt jest zawsze mniej wartościowy niż ludzki [Choć podaje konrprzykłady, co do których sam ma mieszane uczucia]. Dodatkowo autor uważa że zwierzęta, które umierają, tracą zawsze mniejszą ilość dóbr, niż dobra które straciłby zabity człowiek, powołując się na długośc życia zwierząt, która zazwyczaj jest krótsza aniżeli dlugość życia człowieka. → Ale po pierwsze → Są zwierzęta takie, jak żółwie morskie, które mogą dożyć 150 lat, a po drugie → Nie jesteśmy w stanie [min. z powodu epirycznej niemożliwości zbadania ilości dóbr posiadanych przez zwierzę] sprawdzić jaką ilość dóbr w momencie zabicia traci dane zwierzę.
Autor wypisuje w tym rozdziale jeszcze inne bzdury w stylu:
„Zabicie zwierzęcia nie pozbawia go niczego, co mogłoby mieć, gdyby nie zostało zabite” [A co np. z matką dopiero co narodzonych szczeniąt, która straci chociażby możliwość doświadczenia matczynych, zwierzęcych uczuć, nie wspominając już np. o przetrwaniu gatunku, który przez akt zabójtwa matki szczeniąt potrzebujących opieki, może zostać przerwany?..]. → Z drugiej strony jakby każde zachowania zwierząt tłumaczyć rzeczywiście tylko instynktami to oczywiście zabicie zwierzęcia jest wtedy miej niesłuszne niż zabicie człowieka, ale stąd już krótka droga do uznania zabijania zwierząt za coś słusznego..

.. Pod koniec rozdziału autor przechodzi do rozważań nt. tego czym jest cierpienie zwierząt. Robi to tylko po to, aby wykazać, w którym miejscu na 'OSI ZABIJANIA' sytuuje się śmierć zwierzęcia. Podając takie przykłady, jak 'Maszyna' do praktycznie bezbolesnego uboju zwierząt skonstruowana przez cierpiącą na autyzm Tempie Grandin, stara się wykazać, że nie absurdalne jest uznawanie cierpienia zwierząt za coś istotniejszego aniżeli ich zabijanie, czyli za coś równie istotnego jak cierpienie ludzi:

„Maksimum tego, co mogą doświadczyć lub zdziałać zwierzęta, jest znacznie mniejsze niż potencjalne szczyty ludzkich możliwości”.

2014-03-12

IMMANUEL KANT - O WIECZNYM POKOJU

I. KANT – O WIECZNYM POKOJU – KONSPEKT


Immanuel Kant w swojej pracy zatytułowanej 'O wiecznym pokoju' ukazuje zasady idei wiecznego pokoju, czy może raczej globalnej równowagi, która może zostać uzyskana jedynie przez stosowanie się państw do pewnych niezbędnych, moralnych i politycznych zasad → To pozwoli uniknąć stanu naturalnego wg. Kanta, tj. stanu wojny.

 

ROZDZ. 1, KTÓRY ZAWIERA PRZYGOTOWAWCZE ARTYKUŁY DO WIECZNEGO POKOJU MIĘDZY PAŃSTWAMI 


Zasady honorowych postępów wojennych: 
  1.  Żaden pokojowy traktat nie jest tak naprawdę pokojowy jeżeli jest w nim potajemnie zawarty materiał, który służyć mógłby do wywołania przyszłej wojny.
  2. Państwo, które istnieje samodzielnie nie może zostac oddane we władanie innemu państwu [Czy to na drodze kupna, czy wymiany, etc.]. 
  3. Wojska regularne swoją gotowością zagrażaja innym państwom, toteż powinny zostac całkowicie zniesione.
  4. Państwa nie powinny zaciągać długów, ani brać kredytów 'ze względu na zewnętrzne uwarunkowania'. 
  5. Drogą przemocy państwa nie powinny się mieszać do rządów czy też konstytucji innych państw. 6. Pańtwo będące w stanie wojny z innym nie powinny uniemożliwiać wielostronnej ufności w przyszły pokój. 

ROZDZ. 2, KTÓRY ZAWIERA DEFINITYWNE ARTYKUŁY DO WIECZNEGO POKOJU MIĘDZY PAŃSTWAMI 

  1. Każda konstytucja państwa powinna być republikańska → Bo tylko taka konstytucja może być ustanowiona zgodnie z zasadami wolności, równości i zależności od ustanowionego prawa, przy czym nie należy mylić konstytucji republikańskiej z demokratyczną. 
  2. Prawo narodów powinno opierać się na FEDERACJI wolnych państw → To oznacza iż tak jak ludzie w stanie naturalnym, państwa powinny wchodzić ze sobą w pewien szczególny układ czy też związek, nie ograniczając sobie przy tym praw, tj. w układ przymierza niosącego pokój. 
  3. Prawo 'obywatelstwa świata' powinno być ograniczone do warunów powszechnej godności → Chodzi zarówno o prawo do odwiedzin przysługujące wszystkim ludziom, jak i o nietraktowanie wrogo obcych na swej ziemi, tj. gościnne zachowanie narodów.

 Uzupełnienie 1 → O gwarancji wiecznego pokoju, którą daje 'matka' natura, czyli swego rodzaju 'opatrzność', której istnienie wprawdzie możemy jedynie przypuszczać, lecz która przyczynia się do tego aby z niezgody ludzkiej wyrosła zgoda, nawet jeśli jest to wbrew ich intencjom. Bowiem to natura zadbała zarówno o to aby ludzie odkryli i zaludnili wszystkie [nawet te niegościnne!] zakątki ziemi, jak i o wejście w stosunki prawne między ludźmi. 

Uzupełnienie 2 → Tajny artykuł do wiecznego pokoju, czyli 'sprzeczność stanowi obiektywny tajny artykuł w pertraktacjach prawa publicznego, który stąd jest rozważany zgodnie ze swoją treścią'. Wydaje mi się że sens tego uzupełnienia dotyczy tego, aby nie nakazywać milczenia i swobodnego głoszenia swoich poglądów, lecz pewna nie jestem. 

DODATEK: I. O SPRZECZNOŚCI MIĘDZY MORALNOŚCIĄ I POLITYKĄ ZE WZGLĘDU NA WIECZNY POKÓJ 


 Jest to wykład Kanta na temat MORALNOŚCI, którą rozumie [jako praktykę w obiektywnym znaczeniu] jako zbiór ustaw bezwzględnych, bezpośrdnio nakazujących, według których powinniśmy postępować. Naucza dalej o moralnych politykach, mówiąc min. o tym, że moraliści o dkłonnościach despotycznych często gwałcą prawidła polityki [rozumiane jako wykroczenia przeciw naturze], dlatego też konstytucja powinna stopniowo naprowadzać ich na lepsze tory. W teorii, obiektywnie, nie istnieje sprzeczność pomiędzy polityką, a moralnością, lecz subiektywnie zawsze taka sprzeczność będzie bo moralność [w tym sensie] służy do szlifowania cnoty, nie zaś do przeciwstawiania się różnym formom zła za pomocą podstępów. „Prawdziwa polityka nie może więc uczynić żadnego kroku, nie oddawszy wpierw hołdu moralności […], przez połączenie jej z moralnością już trudna być przestaje”. 

DODATEK: II. O ZGODNOŚCI POLITYKI Z MORALNOŚCIĄ WEDŁUG TRANSCENDENTALNEGO POJĘCIA PUBLICZNEGO PRAWA 


 Transcendentna formuła prawa publicznego [o ile dobrze rozumiem], aby nie niosła ze sobą sprzeczności pomiędzy prawem państwowym i prawem narodów, nie powinna brzmieć: 'Wszelkie czynności odnoszące się do prawa innych ludzi, których maksyma nie jest zgodna z prawem do jawności, jest bezprawiem' [Maksyma ta należy zarówno do nauki o cnotach, jak i dotyczy praw człowieka], lecz 'Wszystkie maksymy, które [aby nie rozminąć się z celem] wymagają ogłoszenia, zgadzają się z prawem i polityką wziętymi razem'.

2014-02-28

STANOWISKA MONISTYCZNE

W ostatni dzień Lutego, ostatni raz gościnne materiały prosto od MISTRZA HUBERTA, czyliSTANOWISKA MONISTYCZNE, Wg. Judyckiego:

STANOWISKA MONISTYCZNE


Uznają, że istnieje tylko jedna ‘rzecz’, a wielość przedmiotów, które widzimy jest tylko zjawiskiem pozornym, za zasłoną zjawisk istnieje to co absolutne, a empirycznie dana różnorodność zjawisk stanowi wyłącznie atrybut lub modyfikację tego, co absolutne. Zazwyczaj dzieli się je na materialistyczne (wszystko, co istnieje złożone jest wyłącznie z elementów materialnych) i spirytualistyczne [Realnie istnieją tylko umysły].

Monizm spirytualistyczny – Klasykiem tej koncepcji jest Berkeley. Jego stanowisko nazywane jest także fenomenalizmem. Tylko dokonujące percepcji duchy są substancjami i źródłami aktywności, zaś rzeczy zmysłowe są pasywne i zależne od percepcji dokonywanych przez aktywne substancje duchowe. Materia jest tylko fenomenem bez podstawy ontycznej w sobie. Autonomicznie istnieją wyłącznie substancje duchowe.

Fenomenalizm semantyczny – Teza, że zdania opisujące obiekty fizyczne mogą być, bez utraty znaczenia, przełożone na zdania opisujące jakich konkretnych wrażeń doznawałby podmiot, gdyby wystąpiły pewne inne sekwencje wrażeń. Dla fenomenalisty, percepcja jest ciągłą cudowną kreacją.

Panpsychizm – Pogląd według którego wszystko, co istnieje, ma jakieś życie psychiczne w pewnej formie i o pewnej intensywności. Granica między tym, co żywe, a nieożywione jest płynna:
  • Panpsychizm naiwnyPrzypisuje wszystkim rzeczom życie wewnętrzne, analogiczne do życia wewnętrznego, jakim dysponuje człowiek.
  • Panpsychizm krytycznyZakłada we wszystkich rzeczach jedynie dyspozycję do psychiczności i odróżnia stłumione życie psychiczne właściwe materii nieorganicznej od stanów świadomych, jakim dysponują istoty obdarzone systemem nerwowym. Przeciwko panpsychizmowi wysuwa się argument, że nie bierze on pod uwagę możliwości ewolucji o charakterze emergentnym.

Teoria podwójnego aspektu – Klasykiem jest Spinoza. Wprowadził on trzeci, odrębny czynnik, który miał stanowić zasadę łączącą materię z duchem. Bóg albo natura, pojawia się z jednej strony jako duch, z drugiej jako materia. Duch i materia są atrybutami jednej, boskiej substancji. Jako jej aspekty, są ze sobą zsynchronizowane, każdy stan boskiej substancji ma aspekt fizyczny i aspekt psychiczny.  

Monizm neutralny – Reprezentowany przez Macha i Russella. Mach twierdził, że elementy z jakich składa się świat nie są ani fizyczne, ani mentalne; nie są też ani obiektywne, ani subiektywne, są neutralne. Wg Russella zarówno umysł, jak i przedmioty materialne dadzą się skonstruować z elementów nazywanych przez niego zdarzeniami. Różnice między dwiema sferami powstają w wyniku tego, że należące do nich zdarzenia poddane są odmiennym typom praw przyczynowych. Odmianą monizmu neutralnego jest INTROJEKCJA Avenariusa. Introjekcja sprawia, że to, co jest przede mną, staje się czymś we mnie oraz, że to, co jest zastane, staje się czymś przedstawionym w umyśle. 

Monizm anomalny – Teoria Donalda Davidsona. Uznaje istnienie tylko jednego rodzaju zdarzeń bazowych, zdarzenia fizyczne. Jest monizmem materialistycznym. 

Behawioryzm metodologiczny (naukowy) – Dotyczy statusu metodologicznego psychologii jako nauki. 

Behawioryzm filozoficzny (logiczny) – Stanowiska próbujące uzasadnić tezę o językowej przekładalności terminów opisujących stany mentalne człowieka na terminy opisujące jego zachowanie się. Główny przedstawiciel: Gilbert Ryle. Jego poglądy były zbieżne ze stanowiskiem Wittgensteina z Dociekań filozoficznych. Obaj uważali, że dualizm jest stanowiskiem, które musi prowadzić do solipsyzmu. Behawioryzm Ryle’a należy zdefiniować jako tezę, że zdania dotyczące stanów mentalnych dadzą się przełożyć bez utraty znaczenia na zdania dotyczące aktualnego lub potencjalnego zachowania się podmiotu. 

Teoria identyczności – każdy stan mentalny jest identyczny z pewnym stanem mózgu. Moje pragnienie czegoś jest stanem mojego mózgu. Stany mentalne i stany mózgu nie są więc skorelowane ze sobą, tylko są jedną i tą samą rzeczą. Klasycznym przykładem teorii identyczności są poglądy D.M. Armstronga. Teorię identyczności sformułowano ze względu na racje wynikające z ogólnych założeń fizykalistycznych oraz ze względu na motywy pochodzące z analiz dotyczących sposobu funkcjonowania naszego aparatu pojęciowego w dziedzinach poza psychologią i neurofizjologią. Fizykalizm jest tezą, że wszystkie obiekty istniejące w świecie są identyczne z obiektami fizycznymi albo są z nich złożone. Uzasadnieniem dla identyzmu mogą być racje empiryczne, korelacje między świadomymi zdarzeniami mentalnymi a neuronalnymi zdarzeniami fizycznymi np. nabranie grzybów halucynogennych.

Materializm eliminacyjny – Jest tezą, że zjawiska mentalne nie istnieją. Jest bardziej radykalny niż podejście redukcjonistyczne.

Funkcjonalizm – Pojęcia psychologiczne są pojęciami funkcjonalnymi, podobnie jak pojęcia zaworu czy pułapki na myszy. Identyfikacji tych obiektów dokonuje się przez podanie funkcji, którą mają pełnić, a one same mogą być zrealizowane w różnych typach materiału.

Komutacyjna interpretacja umysłu – Zakłada, że procesy mentalne oprócz własności semantycznych – takich jak treść, wartość prawdziwościowa i referencja przedmiotowa – mają również własności syntaktyczne. Stąd pochodzi przypuszczenie, że operacje mentalne dokonują się na podstawie syntaktycznych własności procesów umysłowych.

2014-02-26

STANOWISKA DUALISTYCZNE

Kolejne dzieło MISTRZA HUBERTA na moim blogu, czyli stanowiska dualistyczne [które uznają rodzaj istotnej odmienności umysłu od sfery fizycznej] wg. JUDYCKIEGO [Swoją drogą – Ciekawe rozróżnienie;]

STANOWISKA DUALISTYCZNE:


DUALIZM SUBSTANCJI – Człowiek składa się z dwóch heterogenicznych elementów: fizycznego ciała i niefizycznego umysłu. Substancje te oddziałują na siebie wzajemnie (interakcjonizm), zdarzenia w ciele powodują zdarzenia w umyśle i na odwrót. Umysł jest bytem niefizycznym, odmiennym od ciała i mózgu. Klasycznym reprezentantem jest Kartezjusz: podział na res extensa i res cogitans. Sposób połączenia duszy i ciała nie jest jednak dla nas zrozumiały. Dualizmowi substancji zarzuca się, że nie mamy żadnego dostępu poznawczego do ‘materiału duchowego’, dlatego nie możemy go badać. Interakcjonizmowi zarzuca się, że nie jest w stanie wyjaśnić możliwości połączenia pomiędzy substancją niefizyczną, a światem fizycznym. Zarzuca jest mu także niezgodność ze współczesną nauką. W dualizmie występują także problemy z identyfikacją duszy.

DUALIZM WŁASNOŚCI – Słabszy metafizycznie od dualizmu substancji. Zakłada, że istnieją dwa rodzaje heterogenicznych własności: własności mentalnych i własności fizycznych. To, co mentalne nie da się zredukować do tego, co fizyczne, ale dla zjawisk mentalnych nie trzeba przyjmować żadnego niefizycznego substratu.

PARALEIZM – Stanowisko uznające, że relacja pomiędzy tym, co mentalne, a tym, co fizyczne, polega nie na wzajemnym oddziaływaniu na siebie obu tych sfer, ale na występowaniu ich obok siebie. Wyróżniamy paralelizm empiryczny (akceptacja dającej się empirycznie obserwować równoległości dwóch rodzajów zjawisk) i paralelizm metafizyczny (polega dodatkowo na rozstrzygnięciu statusu ontycznego tych zjawisk i czynników je wywołujących). Par. met. może mieć formę dualistyczną (okazjonalizm, harmonia prestabilizowana) lub monistyczną (teoria podwójnego aspektu). 

OKAZJONALIZM – Gdy chcę poruszyć ręką, jest to okazja dla Boga, aby wywołał ruch fizyczny mojej ręki, a jeżeli stół znajduje się w polu mojego widzenia, to jest to okazja dla Boga, aby wytworzył we mnie odpowiednią percepcję wzrokową. Jest więc stanowiskiem metafizycznego i dualistycznego paralelizmu, wszystkie przyczyny partykularne są tylko okazjami, a jedyną prawdziwą przyczyną jest Bóg.

KONCEPCJA HARMONII PRESTABILIZOWANEJ – Pojęcie harmonii ma charakteryzować tutaj wzajemne relacje między monadami. Harmonia prestabilizowana oznacza, że Bóg uregulował relacje pomiędzy monadami. Regulacja ta polega na tym, że każdy predykat przysługujący każdej monadzie, zgadza się ze wszystkimi predykatami przysługującymi innym monadom.

HYLEMORFIZM – Doktryna nawiązująca do Arystotelesa według której przedmioty materialne złożone są z tzw. materii pierwszej i formy. Materia jest czystą potencjalnością, która organizowana jest przez jakąś formę. Forma nadaje rzeczom ich specyficzną postać. Dusza jest więc substancjalną formą ciała. Klasykiem tej teorii jest Tomasz z Akwinu. Zakłada ona, że dusza jest czymś odmiennym od ciała i może istnieć samodzielnie po śmierci. Podstawowym argumentem Tomasza na istnienie duchowej formy, która organizuje ciało, była teza, że wyższe funkcje ludzkiego umysłu nie dają się wyjaśnić przez odwołanie do materii.

EPIFENOMENALIZM – Świadomość jest tylko ubocznym zjawiskiem, które towarzyszy fizjologicznym procesom w mózgu. Istnieje oddziaływanie przyczynowe między tym, co fizyczne, a tym, co mentalne, lecz realizuje się ono tylko w jednym kierunku: od ciała do umysłu: zdarzenia mentalne są zawsze tylko skutkami, nigdy zaś przyczynami zjawisk fizycznych. Świadomy umysł można porównać do filmu na ekranie w kinie, który nie ma żadnego kauzalnego wpływu na projektor filmowy. Zgodnie z epifenomenalizmem, myślenie jest tylko pozorem. 

SUPERWENIENCJA – Nie jest możliwe, aby dwie rzeczy były identyczne w aspekcie swoich własności wyższego rzędu, nie będąc identyczne w aspekcie niższego rzędu. Zmiany na poziomie wyższym nie mogą zaistnieć bez zmian na poziomie niższym. Składnikiem twierdzenia o superweniencji jest przekonanie o nieredukowalności jednych własności do drugich. W pewnym sensie koncepcja superweniencji jest zmodyfikowaną koncepcją emergentyzmu (świadomość i intencjonalność stanowią novum kategorialne i nie da się ich wyjaśnić za pomocą warunków fizycznych, które stoją u ich podstaw)