2015-12-28

JONATHAN GLOVER – ABU GHRAIB - TŁUMACZENIE PL

No witajcie. Trochę mi z tym zeszło. Jako że ukończyłam studia filozoficzne już jakiś czas temu, przez dłuższą chwilę zastanawiałam się nad charakterem mojego bloga i nad tym w jaki sposób chciałabym go kontynuować. Nieco opadły moje ambicje 'per se' filozofujące, jako że wyjechałam na wyspy i rozpoczęłam (jak się zdaje) ten bardziej dojrzały, 'pracujący w wymiarze full time' styl życia. Obecnie znacznie częściej posługuję się językiem angielskim aniżeli mym pięknym ojczystym, toteż postanowiłam pobawić się w tłumacza tekstów o wydźwięku mniej lub bardziej filozoficznym. Na początek krótki artykuł z dziedziny etyki - Abu Ghraib, Jonathana Glovera. Jak wyszło tak wyszło. Niestety daleko mi jeszcze do tej magicznej translatorskiej wprawy, dlatego tekst ten ma charakter raczej roboczy i z pewnością nie jest on jednym z arcydzieł przekładu. Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko, tym mniej wprawionym w czytaniu angielskich tekstów się przyda. Weteranom zaś polecam zdecydowanie lepszy oryginał dostępny w linku zamieszczonym na końcu mojego tłumaczenia. Smacznego.

JONATHAN GLOVER – ABU GHRAIB - PL


W czasie Abu Ghraib, zostałem poproszony o napisanie o nim artykułu do New York Timesa. Zdecydowano się go nie publikować co samo w sobie jest niezwykle interesujące.

Mówimy o torturze i okrucieństwie jako o czymś nieludzkim. Ale oni są ludźmi. Są oni odbiciem głębokich części naszej natury. Ludzie robią okropne rzeczy swoim 'wrogom' podczas wojny, ale wrogość nie jest konieczna. Psycholog Phillip Zimbardo przeprowadził eksperyment, w którym studentów koledżu losowo przydzielono do odgrywania roli strażników więziennych lub więźniów. Eksperyment trzeba było zakończyć przed czasem ze względu na to w jak okropny sposób strażnicy traktowali więźniów. Wielu ludzi jest podekscytowanych sprawianiem innym bólu i upokorzenia, równie mocno jak podczas oglądania filmów pornograficznych.

To właśnie ta ciemna strona natury ludzkiej, podekscytowana okrucieństwem. Ale jest też i druga strona. Posiadamy zasoby moralne, które pomagają hamować nasze okrucieństwo. Jesteśmy w stanie sobie wyobrazić co czują ofiary i współodczuwać z nimi. Mamy szacunek dla godności innych ludzi. W okrucieństwie jest obrzydzenie. Istnieje również poczucie naszej własnej tożsamości moralnej, na przykład niechęć bycia taką osobą, która torturuje i upokarza innych. Gdy mają miejsce zbrodnie takie jak w więzieniu Abu Ghraib, jest to częściowo dlatego, że moralne zasoby ludzi zostały uśpione.

Wyobrażanie sobie i bycie poruszonym przez cierpienie innych może być skutkiem wojny. Zabijanie na wojnie może być łatwiejsze, jeśli Ci po drugiej stronie, nie czują braterskiej więzi z ludźmi. Podczas wojny w Iraku mogło się to przydarzyć Amerykańskim i Brytyjskim planistom, którzy zabili lub ranili więcej niż tysiąc cywilów przez stosowanie bomb kasetowych na zaludnionych obszarach. Czasami gniew niszczy współczucie, jak w Falluji, gdy rozwścieczony iracki tłum zabił czterech Amerykanów i okaleczył ich ciała, lub gdy Amerykańscy dowódcy odpowiedzieli oblężeniem i zbombardowaniem miasta, zabijając sześciuset czy siedmiuset ludzi. Innym znakiem tej obojętności jest brak jakiejkolwiek jasnej liczby ofiar wśród irackich cywili podczas i po wojnie.

Szacunek dla godności innych ludzi jest ważną barierą chroniącą przed zbrodnią. Jest to uznanie ich statusu moralnego jako bliźnich. Niszczenie tego szacunku przez poniżanie ludzi ułatwia czynienie zbrodni. Przykładami jest nazistowskie poniżanie Żydów, zmuszanie ich do szorowania chodników na kolanach , oraz upokarzanie 'kontr-rewolucjonistów' podczas Chińskiej Rewolucji Kulturalnej. Degradacja ludzi odczłowiecza ich i ułatwia ich zabicie. Wyrażanie pogardy to łagodna wersja, w niewielkim stopniu usuwania ochrony równego statusu moralnego.

Jedna z wersji to chłodny żart: pogardliwy humor na koszt czyjejś niedoli czy bezsilności. Gdy pan Rumsfeld został zapytany o warunki więźniów w Guantanamo Bay, było to chłodnym żartem, gdy odpowiedział, że obóz nie powinien być klubem country. Takie komentarze w pewnym sensie stopniowo osłabiają ochronę godności.

Oczywiście ci, którzy dokonali okrucieństw w Abu Ghraib nie byli powstrzymywani żadnym sensem godności swoich ofiar. Upokorzenie, w szczególności upokorzenie seksualne, było kluczowe.

A co z tożsamością moralną? Czy Ci mężczyźni i kobiety nie posiadają żadnych wartości które spowodowałyby odrzucenie stania się sadystycznymi oprawcami? Tożsamość moralna może zawieść jako ogranicznik gdy wielu może odgrywać swoją rolę w okrucieństwie. Nikt nie czuje się personalnie odpowiedzialny. W nazistowskim ludobójstwie działo to się cały czas: ''Ja tylko organizowałem pociągi'', ''Ja tylko dostarczałem gaz'', ''Ja tylko zabierałem żydów na stację'', ''Ja tylko wykonałem rozkaz kogoś innego''. Tym sposobem, ktoś może zachować swój portret przyzwoitej osoby, pomimo udziału w rzeczach okrutnych. W Abu Ghraib, rozdział pomiędzy żandarmerią i ludźmi wywiadu, a praktyką używania zewnętrznych wykonawców, mogły sprawić, że nikt nie czuł iż system w tym miejscu jest ich odpowiedzialnością.


Pospolitym sposobem na osłabienie tożsamości moralnej jest unikanie rozpoznania rzeczy których dokonujesz. Zimne, abstrakcyjne, językowe obelgi nad faktem, że temat jest torturą. W Abu Ghraib, podano instrukcję, mówiącą że ''istotnym jest by siły strażnicze były aktywnie zaangażowane w tworzeniu warunków do skutecznej eksploatacji internowanych''. Gdy ktoś wydaje instrukcję taką jak ta, rezultatem jest postawienie innej istoty ludzkiej w strachu przed śmiercią, nałożeniem kaptura i przymocowaniem do elektrod. Lub też rezultatem jest pozbawienie innej osoby możliwości snu czy zawieszenie na niej psów, albo konieczności poddania się pewnym publicznym, seksualnym upokorzeniom, jak na koszmarnych zdjęciach, które wszyscy widzieliśmy. Jeżeli osoba wydająca rozkaz musiała to wszystko wypowiedzieć, to mogła widzieć jak obrzydliwym człowiekiem musi być by tym wszystkim dowodzić. Dużo wygodniej jest uczepić się fraz o byciu ''aktywnie zaangażowanym przy tworzeniu warunków''.

W tych metodach, mechanizmy przytrzymujące współczucie, poszanowanie godności i tożsamość moralna mogą zawieść. Czy oznacza to, że natura ludzka jest tak wadliwa że nigdy nie będziemy mogli uciec od tortury i barbarzyństwa? Dla tych z nas, którzy wierzą że, rasa ludzka może wyrosnąć z tej barbarzyńskiej przeszłości, ostatni tydzień był mrocznym czasem. Przynajmniej na razie, nawet w krajach, w których pochlebiamy sobie że jesteśmy cywilizowani, jeszcze daleka droga przed nami.


Ale jest tu kilka przebłysków jasności. William Kimbo, Master-at-Arms – oficer pierwszej klasy i opiekun psa marynarki wojennej USA, oparł się naciskowi do udziału w niewłaściwych przesłuchaniach. Sierżant Joseph Darby znalazł dowód nadużycia i zaraportował go. Pierwszy dowódca David Sutton zastopował nadużycie i zaraportował je. Major Generał Antonio Taguba, w odważnym raporcie, wezwał do odpowiedniego, rozległego postępowania dyscyplinarngo. Ci dobrzy ludzie pokazują, że nawet w ciemnym miejscu, możliwe jest zachowanie człowieczeństwa i uczciwości. Lepsza strona natury ludzkiej nie musi zostać pokonana. Musimy wiedzieć więcej o tym co stanowi różnicę pomiędzy tymi, którzy stają się sadystycznymi oprawcami, a tymi którzy odmawiają. Nadzieja, że ludzkość może uciec od tych okropności częściowo od tego zależy.

Ale psychologia indywidualna to tylko część tej historii. Jest tutaj cała kultura, która pomaga lub hamuje torturę i okrucieństwo. Ta kultura zależy od tych wyżej. Mroczne postacie w społeczności wywiadowczej, które proponują ''tworzenie warunków'' są co najmniej tak szkodliwe – i barbarzyńskie – jak Ci, którzy je realizują. Idąc dalej w górę, są tutaj Ci w rządzie, którzy obawiali się inspekcji w Guantanamo Bay i próbowali zablokować protokół na Konwencji ONZ o Torturach, który zezwalał na regularne inspekcje miejsc przetrzymywania. To ledwie sugeruje klimat namiętnej wrogości wobec tortur. To samo odnosi się do zbyt daleko idącej sugestii że sami obywatele Stanów Zjednoczonych powinni być odporni na oskarżenia Międzynarodowego Trybunału Karnego o zbrodnie wojenne.


Tortura ma swoje korzenie w naturze ludzkiej. Ale nie oznacza to, że jest niezwyciężona. Jej klęska wymaga reguł, które odzwierciedlają wstręt i obrzydzenie, które wielu z nas czuje w stosunki do niej. Trzeba by rozpocząć od poddania wszystkich miejsc politycznego przetrzymywania kontroli organów międzynarodowych odpowiedzialnych za ochronę praw człowieka. Natomiast takie organy jak Międzynarodowy Czerwony Krzyż powinny mieć do nich dostęp na żądanie. A my, wyborcy w demokracjach, powinniśmy oceniać polityków którzy unikają tych spraw. Jeśli teraz pozwolimy torturze na pełzanie, skorumpuje ona nasze życie na całe pokolenia.

Cardiff 12.2015,
Tłumaczenie: Mayosophy.

Link do oryginału: http://www.jonathanglover.co.uk/atrocities/abu-ghraib


2015-09-04

LACAN - Od symptomu do syntomu - KONSPEKT

Z Cyklu: 'Znalezione w czeluściach mojego komputera..':

2. Od symptomu do syntomu

Dialektyka Syptomu – KONSPEKT


Z POWROTEM W PRZYSZŁOŚĆ

Wg. Lacana SYMPTOM jawi nam się w postaci niezrozumiałego śladu do momentu, gdy 'droga analizy osiągnie swój kres – gdy pojmiemy znaczenie symptoma'. Analiza jest tutaj symbolizacją co implikuje 'wyobrażeniowy charakter nieświadomości' i nadaje symtomom znaczenie.
Znaczenie symptomów zostaje jak gdyby odgrzebane z przeszłości i odkryte ale 'zostało skonstuowane retroaktywnie'. To analiza wytwarza prawdę tzn. każde pojawienie się znaczącego symptomu implikuje retroaktywną zmianę znaczenia każdej tradycji (o ile dobrze zrozumiałam).
Wyparta w symtomie tresć powraca z przyszłości, toteż przeszłość istnieje o tyle o ile 'została poddana symbolizacji w strukturze pamięci historycznej'. Czyli skutek może poprzedzać przyczynę jeśli za skutek przyjmiemy symptom jako 'powrót wypartego'.

Prawda konstytuuje się przez 'iluzję' odpowiadającą 'przeniesieniu', ponieważ owa prawda rodzi się w wyniku błędnego rozpoznania. Wynika stąd paradoks podmiotu skonfrontowanego z przeszłością lub pewną jej sceną, którą chce zmienić, a której właśnie nie zmienia poprzez wtargnięcie w tą przeszłość – na tym polega iluzja podmiotu.

POWTÓRZENIE W HISTORII

Tak samo jak prawda, która staje się prawdą w wyniku pewnej pomyłki, tak działa nieświadomość – tzn. nieświadomość nas oszukuje, jest pewnym 'przeoczeniem'. Przez błędne rozpoznanie zostaje ukonstytuowana konieczność historyczna, co widać np. na przykładzie Cezara, którego śmierć doprowadziła w ostateczności do ukonstytuowania się instytucji urzędu cezara (konieczność jaką jest śmierć Cezara ma charakter symboliczny, tzn. błędne rozpoznanie Cezara skupiającego w soich rękach całą władzę bezpośrednio implikuje symboliczną konieczność, a tym samym ostateczne rozpoznanie).

HEGEL I AUSTEN

Błędne rozpoznanie o którym mowa w poprzednich rozdziałach dokładnie ukazuje Jane Austen w swoim dziele Duma i przesąd, którą uznać można (a Zizek uznaje) za odpowiednik Hegla w Literaturze.

DWA HEGLOWSKIE DOWCIPY

Bardzo przyjemny rozdział, bowiem ilustruje 'sposób w jaki prawda bierze się z błędnego rozpoznania' na przykładzie dwóch, nieco rozwlekłych, dowcipów. Pierwszy z nich dotyczy Polaka i Żyda, z których pierwszy prosi drugiego aby ten zdradził mu obiekt fantazmatu (tajemnicę) zarabiania (czy może lepiej – wyłudzania) pieniędzy. Drugi natomiast wyczytać można w Procesie Kafki, gdzie umierający mężczyzna rozmawia z odźwiernym stojąc u progu Drzwi Prawa. W każdym z tych dowcipów podmiot doświadcza, że od początku jego pragnienie było elementem gry – obrót akcji w owych dowcipach jest zgodny z heglowską logiką przewyciężania, znoszenia 'fałszywej nieskończoności.'

PUŁAPKA CZASU

Błędne rozpoznanie należy pojmować jeszcze bardziej radykalnie, stosując je analogicznie do okreslenia statusu wiedzy w psychoanalizie, bo np. Lacanowska wyobrażeniowa jaźń istnieje jedynie dzięki błędnemu rozpoznaniu swoich warunków. Znosząc błędne rozpoznanie traci się możliwość rozkoszy, a takim zniesieniem jest wiedza (którą zdobywa się w psychoanalizie).

SYMPTOM JAKO REALNE – TITANIC JAKO SYMPTOM

W ostatniej wersji teorii Lacana symptom jest rozumiany jako rzeczywiste jądro rozkoszy:
„Trwa ono jako nadmiar i powraca mimo wszelkich prób jego oswojenia, jego uszlachetnienia […], zniesienia go przez objasnienie, wypowiedzenie w slowach jego znaczenia”. Tą zmianę rozumeinia symptomu dobrze ilustruje przykład Titanica, a dokładniej jego wraku, który obdarzony został naddatkiem ideologicznego znaczenia jakie mu nadano. Wrak 'stanowił formę, w której społeczeństwo mogło doświadczyć własnej śmierci' tj. został odczytany jako skondensowany symbol zbliżającej się katastrofy europejskiej cywilizacji. Ponadto Titanic jest empiryczną, rzeczwistą pozostałością, która poza tym że stanowi symbol, jest także materializacją resztek skamieniałej rozkoszy:
„Wrak Titanica funkcjonuje więc jako wzniosły obiekt: pozytywny, materialny obiekt, podniesiony do rangi Rzeczy niemożliwej”.

OD SYMPTOMU DO SYNTOMU

Lacan uważa że spójność wszystkim istniejącym zjawiskom nadaje symptom (bo trójkąt – świat, podmiot i język nie istnieją). Symptom stanowi jądro wokół którego odbywa się gra znaczących. Ale aby jądro poddać 'uniwersalizacji' to trzeba je powiązać z 'uniwersalizacją wykluczenia':
„Wszedzie gdzie mamy do czynienia ze struktura symboliczną, jest ona ustrukturyzowana wokół pewnej próżni, co implikuje wykluczenie pewnego kluczowego znaczącego”. Tak więc widać, iż pewną transformację wraz z rozwojem teoretycznym Lacana przechodzi pojęcie symptomu, który na początku był przez niego rozumiany jako rodzaj 'przedłużenia komunikacji za pomocą innych środków'. Ale symptom jest też sposobem w jaki podmiot organizuje swoją rozkosz.”Symptom jako syntom jest formacja posiadającą znaczenie, która jest przeniknięta rozkoszą. Jest on znaczacym jako nosiciel rozkoszującym-się-sensem”. Tak też syntom to jedyna podpora naszego bytu, która nadaje mu spójność. To właśnie symptom rozumiany jako syntom pozwala nam uniknąć szaleństwa.

'JESTEM W TOBIE BARDZIEJ NIŻ TY JESTEŚ W SOBIE'

Bezpośrednio wypełniony rozkoszą (spenetrowany przez nią) syntom z definicji posiada status 'psychosomatyczny'. Paradoks psychoanalitycznego symptomu polega na tym, że trzymając się go nie jesteśmy w stanie się wyzwolić z wszelkich kajdan, które nas trzymają, jednakże bez neigo jest jeszcze gorzej, bo tracimy wszystko co mieliśmy.'Skonfrontowani z symptomem znajdujemy się zawsze w sytuacji niemożliwego wyboru'.

JOUISSANCE IDEOLOGICZNA

Nie należy jednak rozumieć Lacana jako nie kierującego się tradycyjnym 'postmodernistycznym' antyoświeceniowym resentymentem gdy wskazuje na obsceniczną rozkosz niespójnego społecznie-symbolicznego Innego, bowiem (idąc za Kantem) akceptacja danych empirycznych, tych 'patologicznych' praw i zwyczajów stanowi niezbędną drogę do oświecenia. W Lacanowskiej teorii w sposób oczywisty uwidacznia się „podkreślanie, jak dalece ów Kantowski imperatyw moralny skrywa w sobie obsceniczny nakaz superego: Używaj Rozkoszy!”. Tak też w ideologii mamy do czynienia z ukrytą rozkoszą, która stanowiąc jej podstawę, musi zarazem pozostawać w ukryciu, bo to odkryłoby prawdziwy jej cel – służbę sobie samej.

2015-04-26

HELLERA & ŻYCIŃSKIEGO - Zasada Antropiczna

M. Heller + J. Życiński – Dylematy Ewolucji – Zasada Antropiczna – KONSPEKT


Zasada antropiczna hellera składa się z kilku podrozdziałów, które po krótce omówię poniżej:

1. Kosmiczna funkcja człowieka mądrego

Powszechnie wiadomym jest iz czlowieka od zarania dziejów wyobrażano sobie jako ostatnie, najdoskonalsze ogniwo ewolucji. Jednakże chyba każdy swietnie kojarzy antropocentryczny obraz świata, według którego – najpopularniejszy w czasach średniowiecza – najdoskonalszy w hierarchii kosmosu był Bóg. Zasada antropiczna dotyczy jednak czasu, gdy znowu zaczęto przypisywać to co najlepsze człowiekowi, tj. przedstawiając go (począwszy od lat 70tych XX wieku) jako obserwatora kosmosu i twórcę nauki.

2. Człowiek i wiek wszechświata

Narodzin zasady antropicznej należy szukać w odkryciu Roberta Dicke'a związku wieku wszechświata z powstaniem człowieka. Bowiem okazało się, iż nasze istnienie nie jest dziełem przypadku (Gdyby Pascal dożył tych czasów pewnie wycofałby się ze swojego słynnego stwierdzenia, jakoby jesteśmy jedynie trzciną w przyrodzie ;)

Zasada Antropiczna → Dotyczy Człowieka Mądrego i jego kosmicznej funkcji.


3. Słaba i Mocna zasada antropiczna

SŁABA ZASADA ANTROPICZNA
MOCNA ZASADA ANTROPICZNA
POSTULAT. → Spośród wielu wyników obserwacji wielkosci kosmologicznych, selekcja tylko tych, przy których możliwe są warunki niezbedne do istnienia życia.
STWIERDZENIE. → Wszechświat musi być taki, by dopuszczał zaistnienie obserwatora w pewnej fazie swojej historii.
PRZYKŁAD:
PRZYKŁAD:
Oszacowanie na podstawie obserwacji wieku wszechświata
Zastępcze wyjaśnienie istnienia człowieka → Wszechświat musi wyprodukować obserwatora

4. Człowiek i skala wszechświata

Krotkie przedstawienie pracy M. Reesa oraz B. Carra, dotyczącej zasady antropicznej. 'Zauważyli oni, że jeżeli rozmiary różnych struktur, wystepujących we Wszechświecie wyrazić przy pomocy dwu stałych: tzw. stałej subtelnej struktury dla pola elektromagnetycznego i analogicznej stałej dla grawitacji, to otrzymuje się zupełnie nieoczekiwane związki'.

5. Zasada celowości czy nieskończoności światów?

Mocną zasadę antropiczną można uznać z zasadę celowości, która w dobie postępu w nowożytnej nauce do najpopularniejszych nie należy. Rozważając zasadę antropiczną nie da się jednak obejść czy pominąć problem zasady celowości, z którą łączy się również dosyć kontrowersyjna hipoteza rzeczywistego istnienia zbioru wszystkich możliwych wszechświatów.

6. Między filozofią, a fantazją

Problematyka kosmologiczna + Zagadnienie człowieka = Pole do fantazji filozoficznej


Do takich fantazji filozoficznych autor zalicza min. sformułowanie celowościowej [final] wersji zasady antropicznej przez Barrowa i Tiplera, a także partycypacyjna zasade antropiczną stworzoną przez Wheelera.

7. Próba oceny

'Dyskusje wywołane zasada antropiczną, wyraźnie ukazują ile ładunku filozoficznego niosa w sobie współczesne teorie kosmologiczne'. Jeszcze dużo czasu minie nim będziemy w stanie całkowicie zrozumieć wszechświat, lecz wędrówka ku jego zrozumieniu zaczęła się już jakiś czas temu i nieustannie trwa.

2015-03-15

Łagosz o Zasadach Antropicznych~

M. Łagosz – Ontologiczne i metodologiczne znaczenie zasad antropicznych → KONSPEKT 



Tekst jest komentarzem [a tak właściwie krytyką] Prof. Marka Łagosza na temat rozróżnienia na silną i słabą wersję zasady antropicznej. Na początek przedstawia on definicje obu zasad, jakie odnaleźć można w literaturze. Nie będę szczegółowo przytaczać owych definicji, ponieważ rozróżnienie to opisałam dosyć dobrze w poprzednim konspekcie. Warte wzmianki są natomiast skrótowe wersje obu zasad, które filozof oznacza następująco:

  • sZA → Słaba Zasada Antropiczna

  • SZA → Silna [Mocna] Zasada Antropiczna

W swoim komenatrzu skupia się on na 3 głównych kwestiach, które szerzej omówię poniżej, są to:

  1. Stosunek zasad antropicznych do klasycznej kosmologii
  2. Interpretacji teleologicznej oraz podstawowym sensie sZA
  3. 'Niewydolności metodologicznej' Zasad Antropicznych

1. Łagosz zauważa iz zasady antropiczne [ZA] wydają się być niezgodne z klasyczną zasadą kosmologiczną [ZK]. Ta bowiem zakłada czasoprzestrzenną uniwersalność praw fizyki oraz uniwersalny czas kosmiczny. ZA natomiast sugerują, jakiś kierunkowy rozwój wszechświata , a także wyszczególniają współrzędne obserwatora ['istnienie w kosmosie wyrożnionego obszaru czasoprzestrzeni']. Twierdzi jednak, że odwołując się do ZK nie sposób zdyskredytować ZA, ponieważ sama ZK jest wątpliwa w swych idealistycznych założeniach.

2. Łagosz uważa teleologczną interpretację sZA za błędną. Teleologiczną, tzn. → zakładającą celowość wszechświata [również celowość jego obserwatorów], co odnaleźc można np. w wywodach Stephena W. Hawkinga czy U. I. Prigogine. Temu pierwszemu Łagosz zarzuca antropocentryzm, który może bezprawnie odwrócić porządek kauzalny lub nieuchronnie wprowadzić wątek teleologiczny. Drugiemu zaś niedopuszczalne odwrócenie kierunku uzasadniania [fakt istnienia człowieka, jako dyrektywa nakazująca wybór teorii fizycznych zgodnych z zasadami II Prawa Termodynamiki].

Wedle Łagosza podstawowy sens sZA tkwi w pytaniu o to, jaki musi [może] być typ wszechświata [naszego oczywiście], skoro na pewnym etapie jego ewolucji powstaliśmy my [świadome życie], zdolni do jego obserwacji. Jak pisze – „Chodzi po prostu o to, aby kosmologiczne konstatacje nie pozostawały w konflikcie z faktem powstania we Wszechświecie świadomego życia”. Co zaś tyczy się samego uznania obserwatorów za przedmiot sZA, to Łagosz nie oddziela faktu świadomego życia od warunków powstania życia świadomego, uznając iż może ono być obiektem kosmologii, w zależności od przyjętego punktu widzenia.

3. Niewydolność metodologiczną Marek Łagosz wskazuje min. na przykładzie metody R. Penrose'a, która zakłada konieczność istnienia życia świadomego w naszym lub innym wszechświecie, którą filozof stawiając pytanie o to, dlaczego 'W OGÓLE' życie świadome miałoby istnieć. Jego zdaniem ZA nie dostarczają w ogole żadnych wyjaśnień na to i tym podobne pytania i zamiast wyjaśniać skutek przyczyną – jak to powinno być w wyjaśnianiu przyczynowym – wyjaśniają przyczynę skutkiem.

2015-02-21

TEMPCZYK - Klasyczny obraz materii i przestrzeni~

 M. Tempczyk - Klasyczy obraz przestrzeni i materii [w:] Ontologia Świata Przyrody [Kraków 2005] → KONSPEKT

I.
- Potoczny obraz swiata od najmlodszych lat jawi nam się w sposób oczywisty, tj. zgodny z tym co obserwujemy (z tym co nas otacza)
- Punktem wyjścia są obiekty indywidualne, jak np. ludzie czy rośliny, itd. → Bowiem najsilniej w świecie widoczne są:
  1. Integralność1
  2. Indywidualność
Stąd wysnuc można stwierdzenie, że:
MATERIA SKŁADA SIĘ Z INDYWIDUÓW → Jednak gdy przyjrzymy się bliżej pewnym zjawiskom w świecie (np. chmurom czy cieczom) to zauważymy, że istnieją obiekty w materii, z których trudno wyodrębnić ich indywidualność, trudno nawet dokaldnie określić ich granice. Jak wtedy obronić stwierdzenie, że materia składa się z indywiduów?
ODP.
Na poziomie wiedzy potocznej i obserwacji jest to NIEMOŻLIWE do udowodnienia → Potwierdzeniem tego były chociażby różnorodne teorie filozofów starożytnych, którzy podczas tworzenia teorii na temat budowy materii, nie posiadali innych narzędzi niż obserwacja świata przyrody).

II.
- MECHANIKĘ KLASYCZNĄ stworzył Izaak Newton, dla którego CZAS i PRZESTRZEŃ miały charakter ABSOLUTNY, tj. istnialy niezależnie od ciał korpuskularnych2.
- Newton był już w posiadaniu zdecydowanie lepszych narzędzi niż Heraklit z Efezu czy Tales z Miletu (np. wykorzystywał dużo bardziej skomplikowane narzędzia matematyczne), lecz mimo to nadalistniały całkowicie różne interpretacje teorii klasycznego obrazu czasu i materii.
- Na przykład dla G. W. Leibniza czas i przestrzeń były KONSTRUKTAMI POJĘCIOWYMI, niezbędnymi do opisu dynamiki zjawisk zachodzących w przyrodzie3.


ISTOTA SPORU LEIBNIZA Z NEWTONEM
NEWTON
LEIBNIZ
  • Przestrzeń i czas mają naturę absolutną (istnieją absolutnie, tj. samodzielnie)
  • Można wyobrazic sobie wszechświat kompletnie pusty, złożony z pustej, nieskończenie rozciągłej przestrzeni, w której czas płynąłby niezależnie od zdarzeń
  • Przestrzeń i czas to pojęcia relacyjne, pozbawione samodzielnego istnienia
  • Przestrzeń i czas to pojęcia czysto względne
  • PRZESTRZEŃ → To porządek współistnienia ciał
  • CZAS → To porządek następstwa zjawisk

↑ → Powyższy SPÓR wynikał ze stanu ówczesnej matematyki, a dokładniej SZTYWNEJ GEOMETRII PRZESTRZENI FIZYCZNEJ, tj. powszechnie zakładano niezmienność własności przestrzeni.

→ Przełom nastąpił w XIX wieku, gdy uznano iż może istnieć więcej geometrii aniżeli jedynie geometria euklidesowa4. Powoli zaczął się więc uwidaczniac kolejny problem fizyków: Należało bowiem rozstrzygnąć, która z nowych geometrii jest GEOMETRIĄ NASZEGO WSZECHŚWIATA?
→ Wraz z postępem naukowym powstawały coraz to nowsze geometrie, takie jak:
  • Hiperboliczna geometria Gaussa,
  • Geometria badana przez B. da Riemanna,
  • Geometria różniczkowa czy Konforemna.
↑ → Jednakże to właśnie teoria Newtona przetrwała ze względu na to, że geometria klasyczna, którą przyjął za punkt odniesienia i którą się posługiwał była nadal najbardziej uniwersalna (najmniej ograniczająca) niż inne geometrie i to właśnie dlatego to ona najlepiej okazała się wyznaczać własności przestrzeni wszechświata.

- Zgodzono się także z Newtonowską wersją czasu, gdyż niezależnie od tego czy istniał on w sposób absolutny czy nie, fizycy wierzyli że jego wpływ jest wszędzie jednakowy, co zgadzało się w newtonowską wersją czasu jako uniwersalnego parametru mierzącego tempo zmian zachodzacych we wszechświecie.

PODSUMOWANIE

  1. Dzieki takim postaciom jak Newton, przegląd obrazu świata rysowanego przez fizykę klasyczną różni się od obrazu świata jaki jawił się filozofom starożytnym, w wyniku obserwacji zjawisk.
  2. Przyjmuje się atomistyczną budowę materii, tj. atomistyczną budowę wszechświata
  3. NA KLASYCZNY OBRAZ ŚWIATA składa się:
  • Czas i przestrzeń Newtona (absolutne)
  • Cząstki klasyczne5 (materia korpuskularna)
  • Ciągłe pole elektromagnetyczne (równania Maxwella)


PRZYPISY:

1Integralność oraz indywidualność to najbardziej charakterystyczne elementy przyrody
2Ciał korpuskularnych → tzn. zapełniających określone obszary przestrzeni
3Nie zapominajmy jednak przy tym, że spór ten miał charakter filozoficzny, gdyż na gruncie NAUKI byłoby to rozstrzygalne.
4Tzw. Geometrie nieeuklidesowe
5tj. Dynamika opisywana przez deterministyczne równania Newtona

2015-02-07

A. N. Whitehead – Nauka, a Świat Nowożytny


A. N. Whitehead - Nauka, a świat nowożytny - rozdz. VII - WZGLĘDNOŚĆ - KONSPEKT


Wraz z końcem XVIII wieku zaczęto gromadzić informacje nt. wystepowania niezwykłych obszarów przyrody, nieznanych potocznemu doświadczeniu ludzkości. Jako ilustracje takiego biegu rzeczy, uznać można min.
  1. Doświadczenie Galileusza – Prawo swobodnego spadania ciał w polu grawitacyjnym [Grawitacyjna Zasada Galileusza].
  2. Doświadczenie Michelsona – Próba wykazania ruchu Ziemi względem hipotetycznego eteru, co w istocie wykazało niezależność prędkości światła od prędkości Ziemi w przestrzeni [Doświadczalne potwierdzenie stałości prędkości światła w każdym układzie odniesienia].
→ Okazało się to ciosem dla Klasycznego Materializmu Naukowego, ze względu na zasadniczą zmianę interpretacji statusu przestrzeni i czasu w przyrodzie!

Autor przyjmuje 'Organiczną Teorię Przyrody' jako podstawę totalnego obiektywizmu. Zdarzenie definiuje następująco:

* ZDARZENIE – 'To uchwycenie w jedność struktury aspektów'1, Jego zewnętrzna efektywność wypływa z jego aspktów, które tworzyć mają ujęte jedności innych zdarzeń.W zdarzeniu tkwi TRWAŁOŚĆ, w którym to trwaniu struktury czas odróżnia się od przestrzeni. → Ale nie determinuje to, jak wskazuje Whitehead, tego, iż każda część zdarzenia posiada taką samą strukturę co całość [jdność] owego zdarzenia. Dobrze obrazuje to np. całość struktury cielesnej ryby w ciągu 30 sekund. Jej płetwa w ciągu owych 30 sekund to część zdarzenia cielesnego, lecz struktura owej płetwy, to struktura części ryby, a nie zaś ryby całej. 'Trwanie wymaga więc określonej reguły, aby wyrazić części'2.

Kilka faktów, które ponadto w swojej Teorii uznaje Whitehead:
  • Uznaje znaczenia przestrzeni i czasu dla poszczególnych przedmiotów.
  • Może istnieć wiele znaczeń geometrycznych relacji odległości (która jest pojęciem czysto przestrzennym) w zależności od przyjętego systemu czasoprzestrzennego → Dosyć odważne stwierdzenie, bo nawet Einstein nie do końca by ją uznał (Wg. Autora Einstein prawdopodobnie odrzuciłby teorię wielkości systemów czasoprzestrzennych).
  • Zdarzenie łączy w sobie wielość wzajemych relacji.
  • Struktura wymaga okresu trwania będącego określonym upływem czasu, a nie jedynie chwilowego momentu. → Wobec czego Trwanie to powtarzanie struktury w następujących po sobie zdarzeniach.
  • CZAS = Zwykłe następstwo okresów Trwania, zaś CZAS forma rozciągłości.
  • To co jest niezbędne do urzeczywistnienia struktury w danym zdarzeniu to Okres Trwania.

1A. N. Whitehead, Nauka, a świat nowożytny, Kraków 1987, s. 169.
2Ibidem, s. 171.