2013-05-28

Bez sensu w ogóle -,-

W parę osób usilnie próbowaliśmy znaleźć schronienie przed szwendaczami. Jeden nawet mnie drasnął w rękę i bałam się, że umrę, ale ktośtam powiedział mi, że od tego się nie umiera. Było parę osób z rodziny i parę znajomych w moim wieku. Wszyscy chowaliśmy się w jakichś starych budach, udając, że nas nie ma, w obawie przed czychającymi na ciemnym dworze szwendaczami, mimo, że tam byliśmy. Byliśmy tuż obok nich, schyleni pod oknem przez które wyglądał żądny mięsa zombie. Jakiś czarny debil zapalił światło powodując niezłą rozpierduchę. Ale ostatecznie wyszło słońce i okazało się, że znaleziono lekarstwo na chodzące zombie, które zniknęły. Gdy się obudziłam, mojego Misia już przy mnie nie było. Pomyślałam, że zaspałam, a Misio zniknął w czeluściach pracy ale znalazłam go.. w kuchni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za poświęcony czas i pozostawienie komentarza :)