No witajcie. Trochę mi z tym zeszło. Jako że ukończyłam studia filozoficzne już jakiś czas temu, przez dłuższą chwilę zastanawiałam się nad charakterem mojego bloga i nad tym w jaki sposób chciałabym go kontynuować. Nieco opadły moje ambicje 'per se' filozofujące, jako że wyjechałam na wyspy i rozpoczęłam (jak się zdaje) ten bardziej dojrzały, 'pracujący w wymiarze full time' styl życia. Obecnie znacznie częściej posługuję się językiem angielskim aniżeli mym pięknym ojczystym, toteż postanowiłam pobawić się w tłumacza tekstów o wydźwięku mniej lub bardziej filozoficznym. Na początek krótki artykuł z dziedziny etyki - Abu Ghraib, Jonathana Glovera. Jak wyszło tak wyszło. Niestety daleko mi jeszcze do tej magicznej translatorskiej wprawy, dlatego tekst ten ma charakter raczej roboczy i z pewnością nie jest on jednym z arcydzieł przekładu. Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko, tym mniej wprawionym w czytaniu angielskich tekstów się przyda. Weteranom zaś polecam zdecydowanie lepszy oryginał dostępny w linku zamieszczonym na końcu mojego tłumaczenia. Smacznego.
JONATHAN GLOVER – ABU GHRAIB - PL
W czasie Abu Ghraib, zostałem poproszony o napisanie o nim
artykułu do New York Timesa. Zdecydowano się go nie publikować co
samo w sobie jest niezwykle interesujące.
Mówimy o torturze i okrucieństwie jako o czymś nieludzkim. Ale
oni są ludźmi. Są oni odbiciem głębokich części naszej natury.
Ludzie robią okropne rzeczy swoim 'wrogom' podczas wojny, ale
wrogość nie jest konieczna. Psycholog Phillip Zimbardo
przeprowadził eksperyment, w którym studentów koledżu losowo
przydzielono do odgrywania roli strażników więziennych lub
więźniów. Eksperyment trzeba było zakończyć
przed czasem ze względu na to w jak okropny sposób strażnicy
traktowali więźniów. Wielu ludzi jest podekscytowanych sprawianiem
innym bólu i upokorzenia, równie mocno jak podczas
oglądania filmów
pornograficznych.
To właśnie ta
ciemna strona natury ludzkiej, podekscytowana okrucieństwem. Ale
jest też i druga strona. Posiadamy zasoby moralne, które pomagają
hamować nasze okrucieństwo. Jesteśmy w stanie sobie wyobrazić co
czują ofiary i współodczuwać z nimi. Mamy
szacunek dla godności innych ludzi. W
okrucieństwie jest obrzydzenie. Istnieje również poczucie naszej
własnej tożsamości moralnej, na przykład niechęć
bycia taką osobą, która torturuje i
upokarza innych. Gdy mają miejsce zbrodnie takie jak w więzieniu
Abu Ghraib, jest to częściowo dlatego, że moralne zasoby ludzi
zostały uśpione.
Wyobrażanie
sobie i bycie poruszonym przez cierpienie innych może być skutkiem
wojny. Zabijanie na wojnie może być łatwiejsze, jeśli
Ci po drugiej stronie, nie czują braterskiej więzi z ludźmi.
Podczas wojny w Iraku mogło się to przydarzyć Amerykańskim i
Brytyjskim planistom, którzy zabili lub ranili więcej niż tysiąc
cywilów przez stosowanie bomb kasetowych na zaludnionych obszarach.
Czasami gniew niszczy współczucie, jak w
Falluji, gdy rozwścieczony iracki tłum zabił czterech Amerykanów
i okaleczył ich ciała, lub gdy Amerykańscy dowódcy odpowiedzieli
oblężeniem i zbombardowaniem miasta, zabijając sześciuset czy
siedmiuset ludzi. Innym znakiem tej obojętności jest brak
jakiejkolwiek jasnej liczby ofiar wśród irackich cywili podczas i
po wojnie.
Szacunek dla godności innych ludzi jest ważną barierą chroniącą przed zbrodnią. Jest to uznanie ich statusu moralnego jako bliźnich. Niszczenie tego szacunku przez poniżanie ludzi ułatwia czynienie zbrodni. Przykładami jest nazistowskie poniżanie Żydów, zmuszanie ich do szorowania chodników na kolanach , oraz upokarzanie 'kontr-rewolucjonistów' podczas Chińskiej Rewolucji Kulturalnej. Degradacja ludzi odczłowiecza ich i ułatwia ich zabicie. Wyrażanie pogardy to łagodna wersja, w niewielkim stopniu usuwania ochrony równego statusu moralnego.
Jedna z wersji to chłodny żart:
pogardliwy humor na koszt czyjejś niedoli czy bezsilności. Gdy pan
Rumsfeld został zapytany o warunki więźniów w Guantanamo Bay,
było to chłodnym żartem, gdy odpowiedział, że obóz nie powinien
być klubem country. Takie komentarze w pewnym sensie stopniowo
osłabiają ochronę godności.
Oczywiście ci, którzy dokonali okrucieństw w Abu Ghraib nie byli powstrzymywani żadnym sensem godności swoich ofiar. Upokorzenie, w szczególności upokorzenie seksualne, było kluczowe.
A co z tożsamością
moralną? Czy Ci mężczyźni i kobiety nie posiadają żadnych
wartości które spowodowałyby odrzucenie stania się sadystycznymi
oprawcami? Tożsamość moralna może zawieść jako ogranicznik gdy
wielu może odgrywać swoją rolę w okrucieństwie. Nikt nie czuje
się personalnie odpowiedzialny. W nazistowskim ludobójstwie działo
to się cały czas: ''Ja tylko organizowałem pociągi'', ''Ja tylko
dostarczałem gaz'', ''Ja tylko zabierałem żydów na stację'',
''Ja tylko wykonałem rozkaz kogoś innego''. Tym sposobem, ktoś
może zachować swój portret przyzwoitej osoby, pomimo udziału w
rzeczach okrutnych. W Abu Ghraib, rozdział pomiędzy żandarmerią i
ludźmi wywiadu, a praktyką używania zewnętrznych wykonawców,
mogły sprawić, że nikt nie czuł iż system w tym miejscu jest ich
odpowiedzialnością.
Pospolitym sposobem na osłabienie tożsamości moralnej jest
unikanie rozpoznania rzeczy których dokonujesz. Zimne, abstrakcyjne,
językowe obelgi nad faktem, że temat jest torturą. W Abu Ghraib,
podano instrukcję, mówiącą że ''istotnym jest by siły
strażnicze były aktywnie zaangażowane w tworzeniu warunków do
skutecznej eksploatacji internowanych''. Gdy ktoś wydaje instrukcję
taką jak ta, rezultatem jest postawienie innej istoty ludzkiej w
strachu przed śmiercią, nałożeniem kaptura i przymocowaniem do
elektrod. Lub też rezultatem jest pozbawienie innej osoby możliwości
snu czy zawieszenie na niej psów, albo konieczności poddania się
pewnym publicznym, seksualnym upokorzeniom, jak na koszmarnych
zdjęciach, które wszyscy widzieliśmy. Jeżeli osoba wydająca
rozkaz musiała to wszystko wypowiedzieć, to mogła widzieć jak
obrzydliwym człowiekiem musi być by tym wszystkim dowodzić. Dużo
wygodniej jest uczepić się fraz o byciu ''aktywnie zaangażowanym
przy tworzeniu warunków''.
W tych metodach, mechanizmy przytrzymujące współczucie,
poszanowanie godności i tożsamość moralna mogą zawieść. Czy
oznacza to, że natura ludzka jest tak wadliwa że nigdy nie będziemy
mogli uciec od tortury i barbarzyństwa? Dla tych z nas, którzy
wierzą że, rasa ludzka może wyrosnąć z tej barbarzyńskiej
przeszłości, ostatni tydzień był mrocznym czasem. Przynajmniej na
razie, nawet w krajach, w których pochlebiamy sobie że jesteśmy
cywilizowani, jeszcze daleka droga przed nami.
Ale jest tu kilka przebłysków jasności. William Kimbo,
Master-at-Arms – oficer pierwszej klasy i opiekun psa marynarki
wojennej USA, oparł się naciskowi do udziału w niewłaściwych
przesłuchaniach. Sierżant Joseph Darby znalazł dowód nadużycia i
zaraportował go. Pierwszy dowódca David Sutton zastopował
nadużycie i zaraportował je. Major Generał Antonio Taguba, w
odważnym raporcie, wezwał do odpowiedniego, rozległego
postępowania dyscyplinarngo. Ci dobrzy ludzie pokazują, że nawet w
ciemnym miejscu, możliwe jest zachowanie człowieczeństwa i
uczciwości. Lepsza strona natury ludzkiej nie musi zostać pokonana.
Musimy wiedzieć więcej o tym co stanowi różnicę pomiędzy tymi,
którzy stają się sadystycznymi oprawcami, a tymi którzy
odmawiają. Nadzieja, że ludzkość może uciec od tych okropności
częściowo od tego zależy.
Ale psychologia indywidualna to tylko część tej historii. Jest
tutaj cała kultura, która pomaga lub hamuje torturę i
okrucieństwo. Ta kultura zależy od tych wyżej. Mroczne postacie w
społeczności wywiadowczej, które proponują ''tworzenie warunków''
są co najmniej tak szkodliwe – i barbarzyńskie – jak Ci, którzy
je realizują. Idąc dalej w górę, są tutaj Ci w rządzie, którzy
obawiali się inspekcji w Guantanamo Bay i próbowali zablokować
protokół na Konwencji ONZ o Torturach, który zezwalał na
regularne inspekcje miejsc przetrzymywania. To ledwie sugeruje klimat
namiętnej wrogości wobec tortur. To samo odnosi się do zbyt daleko
idącej sugestii że sami obywatele Stanów Zjednoczonych powinni być
odporni na oskarżenia Międzynarodowego Trybunału Karnego o
zbrodnie wojenne.
Tortura ma swoje korzenie w naturze ludzkiej. Ale nie oznacza to,
że jest niezwyciężona. Jej klęska wymaga reguł, które
odzwierciedlają wstręt i obrzydzenie, które wielu z nas czuje w
stosunki do niej. Trzeba by rozpocząć od poddania wszystkich miejsc
politycznego przetrzymywania kontroli organów międzynarodowych
odpowiedzialnych za ochronę praw człowieka. Natomiast takie organy
jak Międzynarodowy Czerwony Krzyż powinny mieć do nich dostęp na
żądanie. A my, wyborcy w demokracjach, powinniśmy oceniać
polityków którzy unikają tych spraw. Jeśli teraz pozwolimy
torturze na pełzanie, skorumpuje ona nasze życie na całe
pokolenia.
Cardiff 12.2015,
Tłumaczenie: Mayosophy.