Folwark Zwierzęcy (w org. Animal Farm)
George'a Orwella to niezwykle wciągająca lektura, która w moim mniemaniu, w
genialny i satyryczny sposób ukazuje absurd socjalizmu (choć można
by się spierać czy taki był zamiar Orwella – ale o tym za
chwilę). Właśnie dlatego każdy – powtarzam – KAŻDY,
powinien się z nią zapoznać.
WYOBRAŹCIE SOBIE! Folwark zwierzęcy, w
którym zwierzęta potrafią mówić, rozumieć i tworzyć. Mają
także silne uczucia, dzięki którym zdolne są do wielkich rzeczy,
takich jak wszczęcie zwierzęcej rewolucji i wyzwolenie się z
okowów złego rolnika, a następnie stworzenie małej zwierzęcej społeczności, podział pracy czy budowę wiatraka. Wszystko to znajdziecie w Folwarku
Zwierzęcym, napisanym niezwykle prostym i wciągającym językiem,
który bez problemów zrozumie nawet dziecko.
Celem Folwarku, jak twierdził sam Orwell, była satyra rewolucji rosyjskiej i nagana
radzieckiego totalitaryzmu. Sam był ponoć zwolennikiem
socjalistycznej demokracji i jego dzieło miało godzić jedynie w
Rewolucję Październikową. Jednakże w istocie, chcąco bądź nie,
wyszła mu genialna egzemplifikacja absurdu systemu
socjalistycznego 'w ogóle'.
Pozorna równość, praca jako
nadrzędny cel człowieka, wielopłaszczyznowa propaganda, a także
wyzysk, terror czy obrzędowość – to wszystko znajdziecie w
Folwarku Zwierzęcym, ujęte w ponadczasowej i zgrabnie wykreowanej alegorii, której czytanie to czysta przyjemność.
Nie owijając dłużej w bawełnę,
chciałabym gorąco polecić wszystkim Folwark Zwierzęcy, który
przepełniony jest barwnymi postaciami zwierząt, takimi jak
energiczny knur Snowball, pracowity koń pociągowy Boxer czy
cyniczny osioł Benjamin – naprawdę warto ich poznać;]! Zaś dla nadal niezdecydowanych mały
przedsmak folwarkowych przygód:
''Pan
Jones, właściciel Folwarku Dworskiego, zamknął na noc drzwi
kurników, wypił jednak zbyt wiele i dlatego zapomniał o deskach
tarasujących szczeliny pod progiem. Trzymając niepewnie latarnię,
której światło zataczało chybotliwe kręgi, przeszedł chwiejnym
krokiem przez podwórze, dotarł do tylnego wejścia, strząsnął
buty, z beczułki w spiżami utoczył sobie ostatnią szklankę piwa
i poczłapał do łóżka, skąd dochodziło chrapanie pani Jones.
Gdy tylko w sypialni zgasło światło, w budynkach folwarku ożywiło
się, zewsząd słychać było szmery i trzepotanie skrzydeł. Tego
dnia rozeszła się wieść, że stary Major, medalowy knur rasy
angielska średnia biała, miał poprzedniej nocy dziwny sen, który
pragnie wszystkim opowiedzieć.''
1
Muszę wyznać, że jest mi wstyd za to, że tak późno sięgnęłam po tę książkę. Nie
dlatego, iż nie znałam mechanizów totalitarnych, lecz dlatego, że:
1. Czytanie jej było dla mnie
prawdziwą rozkoszą i zajęło mniej niż 2 godzinki (książka jest
naprawdę krótka – zaledwie 53 strony).
2. Gdybym sięgnęła po ową lekturę
kilka lat wcześniej, to zbędne byłyby wszystkie trudne, pisane
technicznym językiem teksty, przez które musiałam przebrnąć aby
dokładnie zrozumieć działanie pewnych, 'szczególnych' mechanizów
władzy i ich konsekwencji.
1 Fragm. [z:] G. Orwell, Folwark Zwierzęcy, tłum. B. Zaborski, [na:] http://bibliotekaszkolnazsgraboszyce.blox.pl/resource/Folwark_Zwierzecy.pdf